F1. "Baby Schumacher" rusza po rekordy

Sebastian Vettel ma niespełna 24 lata, ale już zdobył mistrzostwo świata. Czy zdoła się zbliżyć do rekordów wszech czasów? Już w najbliższy weekend wyścig o GP Australii - relacja na żywo w Sport.pl.

Najlepsze wyniki w Formule 1 trzyma w garści Michael Schumacher, który w ciągu 17 sezonów zdobył siedem tytułów, wygrał 91 wyścigów i 68 razy startował z pierwszej pozycji. Za nim są Juan Manuel Fangio (pięć tytułów), Alain Prost (51 wyścigów) i Ayrton Senna (65 razy z pole position). Wśród nadal się ścigających najlepszy jest Fernando Alonso (dwa tytuły, 26 zwycięstw, 20 pole positions).

Rekordy Schumachera, które Niemiec wyśrubował przede wszystkim w czasach dominacji Ferrari na początku XXI w., wydają się nieosiągalne, lecz jeśli szukać kandydata zdolnego do zmierzenia się z legendą, to nie sposób nie zacząć od młodego Vettela. Młodego, bo spośród czterech tegorocznych debiutantów młodszy jest tylko 21-letni Meksykanin Sergio Perez z Saubera.

Vettel daje do zrozumienia, że myśli o rekordach Schumachera. - To wynika z niuansów, krótkich wypowiedzi - tłumaczy ekspert BBC, były świetny kierowca David Coulthard. - Podczas wyścigu często pyta przez radio o czas najlepszego okrążenia, żeby go poprawić, choć za takie osiągnięcie nie dostaje się dodatkowych punktów - mówi o Vettelu Szkot.

Niemiec, którego w ojczyźnie ochrzczono "Baby Schumacher" już w dzień debiutu (w czerwcu 2007 r. Vettel zdobył punkt, zastępując Roberta Kubicę w Grand Prix USA), nie jest w tej chwili kierowcą olśniewającym. Nawet w mistrzowskim poprzednim sezonie zdarzały mu się błędy kompromitujące, jak np. spowodowanie kolizji z kolegą z zespołu Markiem Webberem, co kosztowało Red Bulla podwójne zwycięstwo w Turcji.

Vettel w opinii ekspertów przegrywa porównania z Alonso i Kubicą, kierowcami znanymi z tego, że własne błędy ograniczają do minimum, ale miał w poprzednim sezonie i zapewne utrzyma ją w najbliższym - przewagę technologiczną. Red Bull w sześć lat stworzył ekipę, która w ostatnich sezonach nie tylko utrzymuje wysoki poziom, ale też robi postępy.

Dla austriackiej firmy Vettel jest perełką - młody, szybki i wyluzowany Niemiec to wychowanek Red Bulla, bo w juniorskich seriach pod jego szyldem ścigał się od 1998 r., czyli od 11. roku życia. Niedawno przedłużył umowę do końca 2014 r. - pensja ma rosnąć z każdym sezonem, ponoć do 16,5 mln dol. w ostatnim roku kontraktu.

Rozbrykany i dający się ponieść na torze emocjom Vettel nieźle oddaje ducha firmy, która lubi mówić o dodawaniu skrzydeł. Potrafi już też eliminować błędy i ścigać się pod presją - w dwóch ostatnich Grand Prix poprzedniego sezonu musiał wygrać, aby mieć szansę na tytuł, i w obu wygrał. Błędy popełniali inni.

- Kierowcy przechodzą przez różne fazy kariery - zdobycie mistrzostwa przesunie Vettela z tej pierwszej, w której jesteś młody, naiwny i podniecony wszystkim, co widzisz dookoła, a na torze kierujesz się instynktem, do następnej, w której masz ugruntowaną pozycję i dorastasz - tłumaczy Coulthard.

Jeśli Vettel zdoła ustabilizować formę, a Red Bull będzie nadal konstruował cacka wyraźnie szybsze od bardziej utytułowanej konkurencji, Niemiec może rozpocząć pogoń za rekordami "Schumiego" - będzie mu o tyle łatwiej, że liczba wyścigów w trakcie sezonu ostatnio wzrasta. Gdyby nie odwołane GP Bahrajnu, w 2011 r. byłoby ich 20.

Dotychczasowy dorobek Vettela? Jeden tytuł, 10 zwycięstw, 15 pole positions. Powiększyć go może już w weekend, bo w inauguracyjnym Grand Prix Australii w Melbourne faworytem będzie właśnie on i jego Red Bull.

GP Australii w TV

Piątek, 6.30: drugi trening w Polsacie Sport Extra. Sobota, 7: kwalifikacje w Polsacie. Niedziela, 8: wyścig w Polsacie. Godziny według czasu polskiego.

Nowy sezon F1! Wygra Vettel i Red Bull albo potrójna zagadka

Co zmieniło się od poprzedniego sezonu Formuły 1? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.