Po tym jak pod koniec sezonu 2009 na jaw wyszła słynna afera "crashgate", po której były szef francuskiego teamu Flavio Briatore został dożywotnio wyrzucony z Formuły 1 , władzę w Renault przejął Eric Boullier. Po przejęciu teamu przez Grupę Lotus, Francuz dalej pozostanie szefem stajni.
Boullier wspomina w rozmowie z serwisem autohebdo.fr przejęcie zespołu oraz spuściznę po Briatore.
- Miałem w głowie ducha mojego poprzednika. Pozbyłem się wszystkiego, co się z nim kojarzyło. Zmieniłem biuro, styl zarządzania. To był jedyny sposób na wymazanie i zmienienie wszystkiego, nie zmieniając siebie. Nie miałem nic do stracenia - powiedział Francuz.
Boullier dodał także, że jest bardzo szczęśliwy z możliwości kontynuacji pracy w Enston ze swoim dotychczasowym teamem. Gazecie L'Equipe kolejny raz przyznał, że ma nadzieję, że nowe, czarno-złote bolidy będą w stanie wygrywać wyścigi.
- Chcę żeby ludzie widzieli team wielki jak Ferrari czy McLaren. Teraz czuję, że należę do tej ekipy i jest dużo łatwiej. Cieszę się, że nadal jestem na swoim stanowisku. Zdobycie szacunku dla zespołu jest niemałym sukcesem i to jest moim głównym wyzwaniem. Jeśli to by się nie udało, wróciłbym do tego co mogę robić. Jednak mija rok, a ja wciąż tu jestem - zakończył z zadowoleniem Francuz.
Kubica to diament. Do Pietrowa trzeba się przekonać - mówi Eric Boullier