- Sądzę, że to najlepsza stawka w historii - mówi Stewart serwisowi Autosport. - Mimo że Red Bull miał bardzo dobry samochód w tym roku, to do ostatniego wyścigu było czterech kierowców walczących o mistrzostwo, a przez większą część sezonu liczyło się pięciu. W czołówce były Red Bull, Ferrari i McLaren, a Renault także mocno nie odstawało. Czego można chcieć więcej? - pyta retorycznie Szkot.
Tytuł tego najlepszego ostatecznie zgarnął Sebastian Vettel, który po pięknej walce pokonał Fernando Alonso. Stewarta w ogóle nie dziwi takie zakończenie sezonu, uważa bowiem młodego Niemca za spadkobiercę dawnych wielkich gwiazd.
- Mamy do czynienia z taką samą bestią, jak kiedyś. Sebastian Vettel nie różni się znacząco od Jima Clarka, Grahama Hilla, Jacka Brabhama czy innych kierowców, którzy wygrywali mistrzostwo świata więcej niż raz. To są tacy sami faceci. Te same pragnienia, potrzeby, skupienie, oddanie i talent, który został rozwinięty do maksymalnego poziomu - chwali kierowcę Red Bulla Szkot.
Jackie Stewart nie przesądza jednak sprawy przyszłych mistrzostw świata. Vettel ma bowiem konkurencję, najsilniejszą w historii konkurencję. Zalicza się do niej między innymi Robert Kubica.
- Trzeba pamiętać o Webberze, on nadal się liczy. Także Kubica może zostać kiedyś mistrzem świata. Mamy też w stawce najczyściej chyba jeżdżącego Buttona, największego walczaka Hamiltona i wreszcie świetnie wyposażonego Alonso - zachwyca się legendarny kierowca.
Vettel dogadał się z Ferrari