F1. Na kwalifikacje GP Korei nie wpuszczano z darmowymi biletami

Plany zwiększenia zainteresowania inauguracyjnym GP Korei i poprawienia sprzedaży biletów skończyły się dla gospodarzy kompromitacją, gdy przed skołowanymi kibicami zatrzasnęły się bramy toru.

Setki kibiców, w tym wycieczki szkolne, zostały zawrócone w sobotę spod bram. Organizatorzy odmówili honorowania jednodniowych darmowych wejściówek, które wystawiła prowincja Cholla Południowa, na terenie której zlokalizowany jest tor.

- Jestem bardzo zdenerwowany, każdy mówi co innego - powiedział 63-letni Lee Pyong-ho, który przyjechał z sąsiedniego miasta Mokpo z wycieczką zorganizowaną tylko z powodu darmowych biletów.

Lee otrzymał bilety od urzędu miasta. Jak się okazało, bilety zostały wydane bez konsultacji z organizatorami wyścigu. Władze próbowały na własną rękę zwiększyć zainteresowanie wydarzeniem.

W czasie gdy jedni fani po raz pierwszy cieszyli się Formułą 1 na żywo, inni próbowali rozwikłać elementarne zagadnienia: czy przysługują im ulgi dla niepełnosprawnych i gdzie na wciąż niedokończonej trasie znajdują się stoiska z jedzeniem i napojami oraz toalety.

Cholla Południowa zamierza dokonać rewitalizacji regionu i uczynić go celem biznesowym oraz turystycznym. Jeszcze w zeszłym tygodniu nie było jednak pewne czy wyścig się odbędzie, ponieważ tor nie spełniał podstawowych wymogów.

- To straszny wstyd - powiedział przedstawiciel Korea Auto Valley Operation, organizatora wyścigu. - Aż do wczoraj nikt nam nie powiedział, że prowincja zamierza wydawać jakieś darmowe bilety. Pomyśleliśmy, że zrezygnują z pomysłu.

Urzędnicy z Cholli Południowej nie odbierają telefonów i nie odpisują na wiadomości z prośbą o komentarz.

Na trybunach jest 120 tys. miejsc. KAVO miała nadzieję na sprzedaż 90 proc. biletów, ale idzie to bardzo ślamazarnie. Prognoza deszczowej niedzieli może spowodować, że kibiców pojawi się jeszcze mniej, niż się wydaje.

Kłopoty Kubicy: ósme miejsce, brudna strona toru i modlitwa o 'prysznice'

 

Kubica ósmy. "Bycza szarża" >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.