- To był niesamowity dzień. Rano zdobyłem pole position, a po południu odniosłem zwycięstwo - relacjonował uszczęśliwiony Vettel podczas konferencji prasowej. - Wszystko dzięki wspaniałej pracy ekipy, która niezwykle ciężko pracowała na ten sukces. Większość chłopaków nie spała od czwartku do soboty, więc dobrze, że kwalifikacje odbyły się dzisiaj! Zasłużyli na ten sukces. Ten tor jest jakby stworzony pod nas. W szybkich zakrętach z coraz lżejszym autem jechało się coraz fajniej. Jesteśmy w znakomitej sytuacji. Nadszedł już najwyższy czas na zwycięstwo. Jestem szczęśliwy, że wygrałem tutaj po raz drugi z rzędu. Jestem z tego dumny. Myślę, że był to dla nas fantastyczny dzień - mówił Vettel.
- Bardzo trudno było zbliżyć się do Sebastiana, a Fernando też radził sobie całkiem nieźle na trzeciej pozycji, więc ogólnie był to bardzo dobry dzień dla mnie - cieszył się z drugiego miejsca lider mistrzostw, Mark Webber. - Jechaliśmy jeden za drugim, ale niemożliwe było zbliżyć się do rywala na mniej niż 1-1,5 sekundy.
Choć Mark prawie cały wyścig spędził pomiędzy Vettelem a Alonso, jazda wcale nie była łatwa. - Miałem na względzie fakt, że nie chcemy, abym wpadł w tył bolidu Sebastiana. Z drugiej strony, choć wiadomo było, że Jenson nie jest tak naprawdę liderem wyścigu, nie chciałem też, by zaczął mnie blokować, bo gonił mnie Fernando.
- Najważniejsze jest to, że moja przewaga ma się dobrze. Muszę ja utrzymać na tym poziomie. Do końca są trzy wyścigi, więc drugie miejsce to dobry rezultat - dodawał Webber, którego szanse na tytuł wciąż rosną. - Seb zasłużył na zwycięstwo, ale wciąż wygrywać może pięciu z nas. Ja tez muszę znowu wygrać i jestem przekonany, że wkrótce mogę to zrobić. To by się przydało - podsumował Australijczyk.
Z kolei Leiws Hamilton przez cały weekend borykał się ze szwankującą skrzynią biegów. Jej wymiana po trzecim treningu sprawiła, że Anglik wystartował do wyścigu z ósmego, a nie z trzeciego pola. Po odpadnięciu Roberta Kubicy miał szansę przynajmniej na czwarte miejsce, ale kolejna awaria przekładni - brak trzeciego biegu - oznaczała, że musiał zadowolić się piątą lokatą.
- W takiej sytuacji trzeba zachować optymizm, ale szczerze mówiąc myślałem, że mi się nie uda - przyznał Hamilton po cudem ukończonej Grand Prix Japonii. - Skrzynia bardzo hałasowała, więc trzymałem kciuki i próbowałem zbyt często nie zmieniać biegów i dbać o przekładnię. Nie mogłem korzystać z trójki, używałem biegów od czwartego do siódmego - opowiadał.
W Renault nadal nie wiedzą, co się stało Kubicy ?