Wpuszczeni w kanał McLarena

Kiedy większa część zespołów, w tym Renault Kubicy, zaangażowała się w próbę skonstruowania magicznych kanałów F, ich wynalazca McLaren ogłosił, że rezygnuje z tego patentu

W czwartek w Spa-Francorchamps bolidy pojawią się przed Grand Prix Belgii - niemal wszystkie, pracując w pocie czoła, dorobiły się czarodziejskiego patentu McLarena. - Mój dobry start w Spa zależy od tego, jak sprawi się nasz nowy F-duct - powiedział Robert Kubica, którego stajnia jako ostatnia spośród liczących się w stawce skopiowała kanał F. Polak bardzo liczy na wprowadzenie wynalazku, bo w ostatnich trzech wyścigach praktycznie zaprzepaścił szansę na podium w klasyfikacji kierowców. W Budapeszcie i na Silverstone Polak nie zdobył żadnego punktu. Jest ósmy ze stratą 70 punktów do lidera Marka Webbera z Red Bulla.

Zamontowanie kanału F w renaulcie Polaka nie było łatwe, bo przez trzy tygodnie wyścigi miały urlop, specjalnie zaplanowany po to, aby mogli odetchnąć mechanicy i inżynierowie. Nie odetchnęli. Większość stajni szlifowała kanał F w tunelach aerodynamicznych.

Kanał udrażniany bądź blokowany przez kierowców kolanem lub ramieniem powoduje, że samochód może jechać szybciej na prostej, ale też na zakrętach trzyma się doskonale asfaltu.

Po prostu powietrze przelatujące przez kanał "wyłączało" docisk tylnego skrzydła, dzięki czemu bolid szybciej się rozpędzał. A gdy potrzebny był większy docisk, czyli na zakrętach, kierowca blokował kanał kolanem i strumień powietrza działał jak w konwencjonalnym systemie aerodynamicznym.

Pomysł sprawdził się idealnie i pozostałe zespoły postanowiły go skopiować. Nie jest to proste - w mclarenie kanał jest integralną częścią konstrukcji, wkomponowaną w bolid na etapie projektu. U innych jest niejako doklejany. Zainstalowanie go wymagało u innych mnóstwa pracy, a efekty nie zawsze były satysfakcjonujące. Ferrari kilka razy rezygnowało z jego użycia. Renault dopiero ostatnio, czyli gdy minęły niemal dwie trzecie sezonu, ogłosił, że wprowadzi kanał.

Tymczasem, jakby grając na nosie, drwiąc i szydząc z kopistów, McLaren oświadczył, że za dwa tygodnie nie zastosuje kanału podczas Grand Prix Włoch. Fachowców zamurowało, bo Monza jest torem, na którym teoretycznie wynalazek powinien sprawdzić się idealnie. Tam właśnie jest mnóstwo prostych, gdzie samochód może wykorzystać kanał powietrzny.

Ale w McLarenie uważają, że i tak charakterystyka Monzy sprawia, że aerodynamika nastawiona jest na minimalny docisk. Włączanie go i wyłączanie nie ma sensu. Więc się go pozbędą.

W przyszłym sezonie zostanie on całkowicie zabroniony. Zespoły przegłosowały to podczas spotkania przed czterema miesiącami. Zamiast kanału F w bolidzie zostaną zamontowane ruchome tylne skrzydła zmieniające docisk bolidu w czasie wyścigu.

2011 ostatnim rokiem Webbera w F1?  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.