Stefano Domenicali skrytykował hipokryzję w Formule 1.

Szef zespołu Ferrari negatywnie odniósł się do ostatnich wydarzeń w Formule 1. Jego zespół ukarano za stosowanie ?team orders? podczas Grand Prix Niemiec, a także oskarżono o zastosowanie nielegalnej konstrukcji przedniego skrzydła bolidu, zapewniającej większą siłę docisku na zakrętach. - Jestem oniemiały, widząc tyle hipokryzji w naszym świecie i nie chcę dodawać nic więcej - powiedział Włoch.

Baw się z nami w Wygraj Ligę! Wygraj 20 000 zł. ?

8 września Światowa Rada Sportów Motorowych podejmie ostateczną decyzję w sprawie konstrukcji przedniego skrzydła bolidu, prowadząc uprzednio dokładne badania podczas nadchodzącego GP Belgii na torze w Spa. Ekipie Ferrari grozi utrata punktów zdobytych podczas wyścigu w Niemczech, a nawet całkowite wykluczenie. Domenicali nerwowo zareagował na tę decyzję - Jestem oniemiały, widząc tyle hipokryzji w naszym świecie i nie chcę dodawać nic więcej. Dla nas to po prostu kolejna praca do wykonania.

Włoch odniósł się także do aktualnej sytuacji w tabeli konstruktorów- Wiemy, że nadal nie posiadamy najlepszego bolidu, ale stanowi to bodziec kierujący nas ku sukcesywnej poprawie. Powiedzieliśmy sobie z Fernando, że jeśli uda się nam być w czołówce, uzyskamy z tego wielką satysfakcję.

- Chcę także dodać, że jestem bardzo zadowolony z reakcji teamu na nasze chwilowe niepowodzenia. Druga połowa lipca była bardzo pomyślna i doda nam impetu przed decydującą częścią sezonu - dodał.

Jak donosi McLaren, konstruktorzy Ferrari oraz Red Bulla korzystają z niedozwolonej przepisami konstrukcji przedniego skrzydła. Dowodem na elastyczną konstrukcję tego elementu bolidu miały być zdjęcia wykonane przez reporterów podczas wyścigu w Niemieckim Hockenheim, pokazujące mniejszy dystans pomiędzy boczną owiewką skrzydła a podłożem, niż obserwowany u konkurencji. Delegat FIA Jo Bauer potwierdził zgodność skrzydeł Ferrari i Red Bulla z obowiązującymi przepisami, nie zamknęło to jednak dyskusji ostatecznie.

Reporter w bolidzie Roberta Kubicy?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.