Ostatnie okrążenia wyścigu o GP Węgier to głównie piękna walka o dziesiąte miejsce. Rubens Barrichello wściekle atakował Michaela Schumachera, ale ten, nie zawsze czysto, bronił się równie zawzięcie.
Na 66. okrążeniu Barrichello wreszcie wyprzedził Niemca, ale o mało nie skończyło się to wypadkiem, gdyż Schumacher nie miał zamiaru łatwo przepuścić szybszego rywala. Niemiec spychał Barrichello i ten ledwo uniknął kontaktu ze ścianą.
Na ekranach było doskonale widać, jak Schumacher - patrząc w prawe lusterko - zjeżdża w prawo. W ostatniej chwili Niemiec odbił w lewo, a mimo to Barrichello przyciął prawymi kołami trawnik.
Po wyścigu Brazylijczyk tak wypowiadał się o niebezpiecznym zachowaniu kierowcy Mercedesa.
- Mam duże doświadczenie i zazwyczaj odpuszczam takim szaleńcom, ale nie dziś - zaczął Barrichello.
- Myślę, że to był jeden z najpiękniejszych manewrów w mojej karierze i jeden z najgorszych, najniebezpieczniejszych w karierze Michaela. To było niepotrzebne - dodał kierowca Williamsa.
- Nie było go trzy lata, a teraz wrócił i robi takie rzeczy? Po co to komu - ciągnął Barrichello.
Sędziowie GP Węgier także uznali, że Schumacher znacznie przekroczył przepisy i surowo go ukarali. Na starcie do Grand Prix Belgii Michael Schumacher zostanie przesunięty o dziesięć pozycji do tyłu w porównaniu z miejscem wywalczonym w kwalifikacjach.
- Takie są wyścigi. Kierowca ma możliwości jednokrotnej zmiany toru jazdy. Tak właśnie zrobiłem. Oczywiście była wystarczająca ilość miejsca. Nie dotknęliśmy się, więc wydaje mi się, że zostawiłem mu miejsce - broni się Schumacher.
- Znany jestem z tego, że nie robię prezentów na torze. Jeśli chcesz mnie wyprzedzić, musisz o to powalczyć. Tak było też i teraz - zakończył Niemiec.
Pojedynek między kierowcami Williamasa i Mercedesa wzbudził wiele kontrowersji. Trzykrotny mistrz świata, Niki Lauda, przyznał, że nie może zrozumieć, dlaczego Schumacher robi takie rzeczy.
- Nie rozumiem tego. Stworzył zagrożenie dla przeciwnika w sposób zupełnie niepotrzebny.
- W takich sytuacjach ważne jest, żeby powiedzieć sobie i wszystkim innym: Pomyliłem się - powiedział po wyścigu na Hungaroring Lauda.
Sam Barrichello po wyścigu nadal komentował niebezpieczną sytuację. - Takie rzeczy mogą dziać się na torach kartingowych, ale nie przy takich prędkościach. Jeśli Michael chce już wybrać się do nieba - to jego sprawa. Ja nie chce tego robić przed nim. Dzięki Bogu, że udało mi się dojechać do mety, bo byłem milimetry od tego - otwarcie krytykuje niebezpieczne zachowanie Niemca Barrichello.
- Powiedziałem po wyścigu stewardom, że ja z Michaelem jesteśmy dwoma najbardziej doświadczonymi zawodnikami w stawce. To znaczy, że młodsi też mogą mieć przyzwolenie na takie zachowania - powiedział kierowca Williamsa.
Brazyliczyk zapytany czy porozmawia z byłym mistrzem świata o niebezpiecznej sytuacji, odpowiedział:
- Nie będę z nim rozmawiał, bo to nic nie rozwiąże. Przecież znacie Michaela - on zawsze wszystko wie najlepiej i myśli, że to on ma rację. Sprawiedliwie dostał karę. Jednak teraz widzę, że Schumachera nie było z nami przez trzy lata, ale nadal jest tym samym gościem. Kocham wyścigi, ale to było zdecydowanie zbyt niebezpieczne - zakończył Barrichello.
GP Węgier. Kubica rezygnuje po kraksie. Webber zwycięzcą
Kraksa w alei serwisowej - fatalne Renault ?