F1 ma się lepiej. W Monako znów karnawał

Kryzys minął. Grand Prix Monako znów świeci i błyska, a kierowcy się ścigają na całego. Diamenty na kierownicach bolidów, jachty za miliony, nowi sponsorzy. Czy to koniec kryzysu?

Kubica lepszy od Schumachera? Zagraj w wygraj Formułę 1 ?

Formuła 1 nie chce pamiętać o przeszłości, a zwłaszcza o zeszłym sezonie, który omal nie zakończył się podziałem, klapą, katastrofą. Woli patrzeć w przyszłość, napawając się 24 samochodami ścigającymi się po ulicach miasta.

Do zatoki Monte Carlo znów wpłynęła armada wspaniałych jachtów, z flagowym 95-metrowym "Indian Empress" Vijaya Mallyi, właściciela stajni Force India. Wydał wczoraj przyjęcie dla znajomych, gdzie w wąskim gronie właścicieli-awiatorów z pewnością omawiane były kłopoty linii lotniczych: Mallyi (właściciel linii Kingfisher), Tony'ego Fernandeza (stajnia Lotus, właściciel AirAsia), Richarda Bransona (stajnia Virgin, linie Virgin). Znów w Monako dobrze widziane są wizyty bogatych klientów strategicznych - producent zegarków TW Steel, sponsor Renaulta Roberta Kubicy, wyczarterował w tym celu jacht, który zacumował w marinie.

Mercedes chce ogłosić w księstwie przyjście nowego sponsora, Renault - nowego partnera zespołu. W piątek znów odbędzie się pokaz mody w hiperluksusowym klubie Amber Lounge, stolik kosztuje 15 tys. euro. W McLarenie pojawią się diamenty od Steinmetza - tym razem na kierownicy bolidów Jensona Buttona i Lewisa Hamiltona.

- Sprawy wyglądają lepiej. Wystarczy spojrzeć na logo sponsorów na naszym bolidzie - mówi dyrektor Mercedesa Nick Fry.

Mimo to czasy rozpusty pewnie już nie wrócą, o czym świadczy to jak potraktowano ambasadora marki Royal Bank of Scotland BS Jackiego Stewarta. Zarezerwowano apartament za jedyne 55 tys. euro za pięć nocy.

O Formule 1 czytaj na Sport.pl ?

Więcej o: