Michael Schumacher i prezes FOTA, Martin Whitmarsh, oskarżają niektórych szefów zespołów F1, że chcą, aby "chaos i kontrowersje" królowały na ulicach Monako w najbliższy weekend.
W zeszłym tygodniu, na posiedzeniu w Barcelonie, na wniosek kierowców, odbyło się głosowanie szefów stajni, żeby w Monaco pierwszą część kwalifikacji podzielić na dwie części. W sezonie 2010 sześć bolidów w stawce, wyraźnie odstaje od reszty. Kierowcy boja się, że na ciasnym, ulicznym torze, przy obecności tak wielu samochodów, będzie ciężko o dobry czas w kwalifikacjach, a ponadto może być niebezpieczne.
Jednym z "outsiderów" obecnego sezonu jest Lotus. Szef zespołu, Tony Fernandes, który zawetował głosowanie w Barcelonie tłumaczy. - Chce żeby F1 być ekscytująca i nieprzewidywalna. Takiego tłumaczenia nie przyjmuje Michael Schumacher - Szefowie niektórych zespołów wolą chaos, dzięki któremu mogą zyskać, niż rozsądne, czyste kwalifikacje - mówi kierowca Mercedesa. Szef McLarena, Martin Whitmarsh obawia się z kolei, że może dojść do blokowania rywali na torze, a po wyścigu będzie wiele skarg.
Całą sprawę celnie spuentował Fernando Alonso - To zdecydowanie nie będą łatwe warunki, ale takie same dla wszystkich. - zakończył Hiszpan, zwycięzca pierwszego treningu w Monako.
SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź! ?