Niedawno media na świecie obiegły szokujące informacje. Dziennik 24heures.ch poinformował, że w domu Michaela Schumachera miało dojść do gwałtu. "Nie ujawniony z nazwiska kierowca wyścigowy, przyjaciel syna Michaela Schumachera - Micka miał podczas imprezy alkoholowej zgwałcić ok. 30-letnią pielęgniarkę, która kilka lat opiekowała się kierowcą Formuły 1. Kobieta miała wypić kilka drinków i źle się poczuć. Nie mogła ustać na nogach, została odprowadzona do pokoju i położona do łóżka w ubraniu. Potem do pokoju miał przyjść mężczyzna i wykorzystując jej nieświadomość i zły stan zdrowia, dwa razy zgwałcić" - opisywaliśmy na łamach Sport.pl.
Teraz "The Sun" podaje nowe informacje w tej sprawie. "Kierowca wyścigowy Joey Mawson został uznany za 'gwałciciela' i oskarżony o napaść na pielęgniarkę Michaela Schumachera w rezydencji legendy Formuły 1" - czytamy w nagłówku. To właśnie australijski kierowca - według doniesień serwisu - został zidentyfikowany jako domniemany gwałciciel.
"Prokuratorzy twierdzą, że 29-letni Mawson dwukrotnie zgwałcił nieprzytomną kobietę po przyjęciu koktajlowym w rezydencji w Gland w Szwajcarii w 2019 roku" - czytamy. Kierowca zaprzecza tym zarzutom, tłumacząc, że "ich związek był bliski i dobrowolny, a wcześniej pocałowali się w genewskim klubie nocnym" - dodano.
Zobacz też: 8,5 miliona złotych dla następców Kubicy? Jest reakcja Orlenu
Sprawa będzie miała ciąg dalszy, bo zaplanowano rozprawę, a Prokuratura Okręgowa La Cote miała sporządzić półtorastronicowy akt oskarżenia. Oskarżony nie stawił się w sądzie, ale mimo jego nieobecności formalnie otwarto proces o gwałt, ale następnie odroczono go na inny termin.
"Bild podaje, że Mick i Mawson nie kontaktowali się ze sobą "od wielu lat", a rodzina Schumacherów odmówiła komentarza" - podkreślono.
Joey Mawson został opisany przez dziennikarzy jako niegdysiejsza "wschodząca gwiazda świata wyścigów, która marzyła o F1". Australijczyk jest dwukrotnym mistrzem swojego kraju w wyścigu S5000, ale aktualnie ciąży na nim zakaz startów ze względu na "skandal dopingowy".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!