- Do teraz nie otrzymałem ani jednego telefonu czy listu. Boli mnie to, że usunęła mnie ze swojego życia. Wykasowali mnie. Po tylu latach traktują mnie jak zużytą oponę. Dlaczego nie wolno mi odwiedzać Michaela? Za co jestem karany? - mówił w 2021 roku Willi Weber, słynny menedżer, który doprowadził do debiutu Michaela Schumachera w F1. Miał ogromny żal, że po wypadku siedmiokrotnego mistrza świata F1 rodzina odcięła go od jakichkolwiek kontaktów, nawet z osobami, z którymi w przeszłości 56-latek się przyjaźnił. Z poszkodowanym spotkać nie mógł się też Eddie Jordan. Takich osób było zadecydowanie więcej.
Właśnie ujawniła się kolejna z nich. To Riccardo Patrese, były kierowca F1 i kolega zespołowy Schumachera. W rozmowie z listofsweepstakescasinos.com Włoch wspomniał, że pozostawał w bardzo dobrych relacjach z Niemcem, aż do czasu jego wypadku na nartach. Wtedy kontrakt się urwał. I zdradził, że chciał znów go nawiązać i pomóc Schumacherowi. Jak?
- Wiesz, czasami, gdy chorzy usłyszą znajomy głos, to potrafią się obudzić, rozpoznać ten głos. Zapytałem więc Corinnę, czy chcą, żebym tam poszedł i spróbował pomóc, jeśli mogę - ujawnił. Jaka była odpowiedź żony Schumachera, która mocno dba o prywatność męża i dopuszcza do niego wyłącznie zaufane osoby? - Cóż, gdybym mógł to zrobić, to bym się nie zawahał, ale powiedzieli: "Nie, dziękujemy. To nie jest ten moment. To nie jest ten moment". Tylko że ten moment nigdy nie nadszedł - dodawał Patrese.
Zobacz też: A jednak! Kubica ujawnił sensacyjny plan. "Poważne rozmowy".
Schumacher zakończył karierę w 2012 roku. Nieco ponad rok później uległ poważnemu wypadkowi na nartach. Doznał wylewu krwi do mózgu, a następnie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Do dziś nie wiadomo, w jakim właściwie jest stanie. Nie pojawia się publicznie. W kwietniu pisano, że wybrał się w podróż z Majorki na Genewę, by m.in. zobaczyć pierwszą wnuczkę. Kilka tygodni temu Niemiec miał również wesprzeć jedną z akcji charytatywnych, podpisując kask przy pomocy żony.