Kwalifikacje do GP Bahrajnu dostarczyły mnóstwa emocji i zwiastowały naprawdę ciekawy wyścig. Jak można się było spodziewać, wygrał je zawodnik McLarena, choć pewnie większość stawiała, że będzie to Lando Norris. Tymczasem Brytyjczyk zajął dopiero szóstą lokatę, a zwyciężył Oscar Piastri. Pikanterii przed niedzielnymi zmaganiami dodawał też fakt, że dopiero na siódmym miejscu kwalifikacje zakończył obrońca tytułu Max Verstappen. Liczono więc, że już na starcie zarówno Holender, jak i Norris będą chcieli zyskać jak najwięcej. Czy tak się stało?
W przypadku Brytyjczyka owszem, ponieważ błyskawicznie przebił się na trzecią lokatę. Problem w tym, że sędziowie, jak i Verstappen dopatrzyli się, że Norris ustawił się na starcie w sposób nieprzepisowy, za co otrzymał pięć sekund kary. A sam Holender zaczął wyścig fatalnie. Nie był w stanie się przebić, miał problemy z prowadzeniem bolidu, a na dodatek zawodzili jego mechanicy, którzy robili dość powolne pit-stopy.
Bez problemów jechał za to Oscar Piastri. Radził sobie kapitalnie, zbudował przewagę i utrzymał prowadzenie do końca. Nie przeszkodziła mu nawet neutralizacja, do której doszło w okolicach 34. okrążenia. Była ona wywołana kontaktem Carlosa Sainza z Yukim Tsunodą, po którym na tor posypały się szczątki, dlatego też pojawił się samochód bezpieczeństwa.
Skorzystał na tym Norris. Najpierw wyprzedził Hamiltona, później długo nie mógł uporać się z Charlsem Leclerkiem, ale finalnie dopiął swego. W końcówce zbliżył się nawet do Georga Russella i chciał powalczyć o drugie miejsce. To się jednak nie udało. Jego rodak utrzymał lokatę, a Norris musiał zadowolić się trzecią pozycją, choć cel został zrealizowany - utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Zobacz też: W 97. minucie bramkarz Motoru pobiegł w pole karne Lecha. Co za mecz w Lublinie!
To głównie dzięki bardzo przeciętnej jeździe ówczesnego wicelidera, czyli Verstappena. Holender zakończył wyścig na szóstym miejscu, tuż za Hamiltonem, tracąc do zwycięzcy ponad 30 s. Przez to stracił drugie miejsce w "generalce" na rzecz Piastriego. Wyścigu nie ukończył jedynie Sainz - uszkodzenia po kontakcie z Japończykiem okazały się zbyt duże, by kontynuować jazdę.
Kolejny wyścig, tym razem o GP Arabii Saudyjskiej odbędzie się już za tydzień.