Z pewnością kibice sportów wyścigowych nie mogli doczekać się nowego sezonu Formuły 1. Wszyscy zastanawiali się, jak w Ferrai poradzi Lewis Hamilton. Brytyjczyk zadebiutował w nowym zespole podczas piątkowych treningów, gdzie nie poszło mu najlepiej. - Jest za wcześnie, abym walczył o pole position w kwalifikacjach - tłumaczył w mediach. I faktycznie miał rację. W kwalifikacjach ostatecznie zajął ósme miejsce, z którego startował podczas pierwszego wyścigu w nowej kampanii, czyli Grand Prix Australii.
Kierowcy wystartowali około godz. 5:00 polskiego czasu na Albert Park Circui w Melbourne. W trakcie rywalizacji rozpoczęły się obfite opady deszczu, które mocno utrudniły życie zarówno zawodnikom, jak i zespołom. Konsekwencją trudnych warunków pogodowych były wypadki. Jeden z nich spowodował legendarny już Fernando Alonso.
43-latek na jednym z okrążeń stracił panowanie nad swoim Aston Martinem. Do incydentu doszło na odcinku między piątym a szóstym zakrętem. Hiszpan zahaczył o mokry krawężnik, przez co wpadł w poślizg i uderzył w bariery. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. W takiej sytuacji kierowcy udali się na liczne pit-stopy. Wywołało to ogromny chaos związany z wyborem opon na resztę wyścigu.
Łącznie aż pięciu kierowców zakończyło zmagania ze względu na różnego rodzaju kolizje na torze. W międzyczasie kibice przed telewizorami mogli posłuchać rozmów Hamiltona ze swoim nowym zespołem. -Mówiłeś, że nie będzie dużo padać. Po prostu przegapiłeś wielką okazję... - mówił z pretensjami Brytyjczyk w kierunku ekipy Ferrari podczas debiutanckiego wyścigu w nowych barwach.
Zobacz też: Głośno o kibicach Legii przed meczem z Chelsea. "Istnieje grupa troglodytów"
Po 57. okrążeniu z wygranej cieszył się Lando Norris, który startował z pole position. Zeszłoroczny mistrz świata - Max Verstappen - zajął drugie miejsce. Podium uzupełnił George Russell. Świetnie zaprezentował się Kimi Antonelli. Mimo że Włoch startował z 16. miejsca, to zmagania zakończył na piątej pozycji. W niedzielę 23 marca zawodnicy przeniosą się na tor Shanghai International Circuit, gdzie odbędzie się Grand Prix Chin.