Dla Roberta Kubicy sezon 2025 to drugi w serii World Endurance Championship (WEC) w barwach włoskiego zespołu AF Corse. To prywatna ekipa należąca do rodziny Ferrari. W zeszłym roku Polak wraz z Izraelczykiem Robertem Shwartzmannem i Chińczykiem Yifei Ye zajęli 9. miejsce w klasyfikacji generalnej w klasie Hypercar. Polak zachował swoje miejsce oraz wsparcie finansowe ze strony Orlenu. Z kolei wśród jego partnerów Shwartzmanna zastąpił Brytyjczyk Phil Hanson.
Nowy sezon WEC ruszył w piątek 28 lutego w Lusail w Katarze od wyścigu o nazwie 1812 km Katar. W kwalifikacjach AF Corse zajęło ósme miejsce, a za kierownicą zasiadł w nich Robert Kubica, który przyznał, że powinno mu było pójść znacznie lepiej. Polak szybko dostał jednak szansę na rehabilitację, jako że to on rozpoczął katarską rywalizację we włoskim zespole. I wykorzystał ją bardzo dobrze.
Nasz reprezentant w nieco ponad godzinę awansował na piątą lokatę i postawił AF Corse w dobrej sytuacji przed wirtualną neutralizacją (wirtualny samochód bezpieczeństwa). Po niej na czele znalazły się samochody amerykańskiego Cadillaca, jednak ich kierowcy sami się pogrążyli, dosłownie w siebie wjeżdżając. W efekcie trzy pierwsze miejsca od tej pory należały do dwóch fabrycznych zespołów Ferrari oraz ich prywatnego, czyli AF Corse.
Zespół Kubicy w pewnym momencie nawet prowadził, ale stracił pierwsze miejsce, gdy za kierownicą zasiadł zdecydowanie najmniej doświadczony nowicjusz Phil Hanson. Gdy Polak przejął po nim samochód, robił wszystko, by odbić pozycję lidera, a także obronić drugą lokatę. Nie przeszkadzały mu nawet zalecenia inżynierów, by zmienić zużyte opony, co poskutkowałoby oddaniem trzeciej pozycji fabrycznemu zespołowi Ferrari z nr 51.
Ostatecznie nasz reprezentant postawił na swoim i nie zmienił opon. Zjechał tylko na tankowanie. Mało tego, Polak regularnie odrabiał straty do prowadzącego Antonio Fuoco z fabrycznego zespołu Ferrari, startującego z nr 50. Ostatecznie jednak zabrakło mu 2,4 s, ale co najważniejsze, Polak wybronił się przed wściekłymi atakami drugiej fabrycznej ekipy Ferrari, zajmując drugie miejsce o 0,3 s.
Nie ma wątpliwości, że autorem tego podium dla AF Corse jest przede wszystkim Kubica. Spędził na torze prawie pięć z łącznie dziesięciu godzin, a kluczowe manewry również były jego autorstwa. Kolejny wyścig odbędzie się 18 kwietnia i będzie to 6 Hours of Imola, na legendarnym torze we włoskiej miejscowości Imola.