Nikita Mazepin spędził w królowej sportów motorowych jeden rok, ale dał się w tym czasie zapamiętać kibicom z wielu powodów, niemniej niewielu dobrych. Rosjanin trafił w 2021 roku do Haasa dzięki wielomilionowemu przelewowi, jaki jego ojciec, oligarcha i miliarder Dmitrij Mazepin, wykonał na konto amerykańskiego zespołu, ratując go przed bankructwem. Haas uratował swą egzystencję w F1, ale musiał się w zamian za to godzić z fatalną dyspozycją młodego Mazepina.
Rosjanin nie zdobył ani jednego punktu, przegrywał wewnętrzną rywalizację z Mickiem Schumacherem, a dla pozostałych kierowców był zagrożeniem, ale głównie z uwagi na liczne wypadki, jakie powodował. Wielu kibiców zaczęło go wręcz nazywać najgorszym kierowcą, jakiego F1 kiedykolwiek widziała. Najwyższą lokatą dla niego było 14. miejsce w GP Azerbejdżanu. Problem z Mazepinem zniknął, gdy Rosja bestialsko zaatakowała Ukrainę. Jego ojciec, właściciel m.in. giganta chemicznego Uralkali, ściśle współpracował z rządem Władimira Putina w budowaniu majątku, przez co został ukarany sankcjami przez TSUE, a jego syn razem z nim. Haas szybko rozwiązał kontrakt z kierowcą.
Młodszy z Mazepinów nie miał zamiaru się poddawać. Długo walczył przed Trybunałem Sprawiedliwości UE o anulowanie sankcji, co w końcu mu się udało. Już w marcu tego roku TSUE uznał, że więzy rodzinne nie są dowodem winy. Poza tym nic miało nie wskazywać na powiązania samego kierowcy z Putinem, więc sankcje przestały go obowiązywać. Teraz rosyjskie media zaczęły wieszczyć rychły powrót Mazepina do F1.
W padoku zostało kilka wolnych miejsc na sezon 2025, m.in. w Alpine oraz Williamsie. Nadzieję Rosjanina miałby budzić zwłaszcza Oliver Oakes. Rosyjski portal sports.ru zwracał w tej sprawie uwagę, że Brytyjczyk ma zostać szefem w Alpine. Jest on wieloletnim współpracownikiem ojca Nikity. Robił z nim interesy aż do wybuchu wojny. Reprezentował też interesy jego syna jako agent. Należy jednak pamiętać, że aktualnie zapewne nikt nie będzie miał ochoty na wizerunkowy strzał prosto w głowę i przyjęcie finansowania od Mazepinów, a kto oglądał "popisy" Rosjanina na torze, ten wie, że on nie ma innych argumentów.