Alexander Albon jest zawodnikiem Williamsa od sezonu 2022. Premierowe rozgrywki zakończył jednak dopiero na 19. lokacie w klasyfikacji generalnej. Nieco lepiej spisał się w kolejnych, gdyż poprawił wynik o sześć pozycji.
Do niebezpiecznego wypadku doszło w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego. Kierowca uderzył o bariery, urwał koło, a następnie stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w kolejną bandę. Mimo że nie doznał poważniejszych obrażeń, to jego pojazd nie nadaje się do rywalizacji. Rok temu uległ kraksie dosłownie kilka metrów wcześniej.
- To był dość poważny wypadek. Silnik i podwozie są uszkodzone, skrzynia biegów rozwaliła się na dwie części. To najgorsze, co mogło się przydarzyć. Nie mamy trzeciego podwozia. Pytanie zatem, czy uda się naprawić ten zepsuty. Mamy zestawy naprawcze, ale zobaczymy, czy uda się coś zrobić - wyjaśniał szef Williamsa Jamesa Vowlesa w rozmowie dla Motorsport.com. Ekipa podjęła ryzyko i nie przygotowała potrzebnego zapasu na pierwsze wyścigi sezonu. To - jak widać - nie opłaciło się.
27-latek jest liderem zespołu, dlatego zaczęto się zastanawiać, czy mechanicy nie przerzucą sprawnego podwozia z pojazdu Logana Sargeanta. Tym samym to Amerykanin opuściłby najbliższy wyścig. - Jeden punkt może zrobić różnicę między szóstym a dziesiątym miejscem w klasyfikacji generalnej. Wszystko zależy od drugiego treningu. Chcę zobaczyć, co się wydarzy - zdradził.
Oficjalny profil Formuły 1 potwierdził wcześniejsze doniesienia. Alexander Albon wystąpi w zawodach w Melbourne, a będzie się ścigał pojazdem Logana Sargeanta. 23-latek nie weźmie więc udziału w rywalizacji.
- Logan nie powinien cierpieć z powodu błędu, którego nie popełnił. Ale musieliśmy podjąć decyzję, aby zadbać o nasz interes oraz patrząc na największy potencjał do zdobycia punktów. Nie była to dla nas łatwa decyzja. Jesteśmy wdzięczni Loganowi za jego zrozumienie i akceptację sytuacji, która pokazuje jego oddanie - oznajmił Vowles.
GP Australii odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego. Początek ok. godz. 5:00.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!