• Link został skopiowany

Wyciekły nagrania, które całkowicie obnażają Morawieckiego. Dziś nie do uwierzenia

Już za kilka tygodni Robert Kubica rozpocznie przygodę w nowej kategorii wyścigowej. Wspierać go w tym wyzwaniu będzie Orlen, który przedłużył kontrakt sponsorski z Polakiem o kolejne trzy lata. I choć ich współpraca układa się pozytywnie, to jeszcze kilka tam temu trudno byłoby uwierzyć, że w ogóle zostanie nawiązana. Głównie przez... Mateusza Morawieckiego. Na ujawnionych nagraniach wyrażał on jasny stosunek, co do finansowania Polaka w F1.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

W przyszłym sezonie Robert Kubica będzie ścigał się w zespole AF Corse za kierownicą hypercara Ferrari w najwyższej kategorii długodystansowych mistrzostw świata WEC. Kilka tygodni temu związał się kontraktem z włoską ekipą, a nawet miał już okazję przetestować nowy samochód. Niewątpliwie to wielka szansa dla Polaka. Pomóc mu w odnoszeniu kolejnych sukcesów będzie starał się również Orlen, który pod koniec listopada przedłużył z 39-latkiem współpracę. Ta trwa nieprzerwanie od 2019 roku, choć została wówczas nawiązana w kontrowersyjnych warunkach. Głównie ze względu na Mateusza Morawieckiego.

Zobacz wideo O 21:37 cały Torwar odśpiewał "Barkę". Niewiarygodne sceny. Fenomen

Mateusz Morawiecki skompromitował się na nagraniach. Tak skomentował wypadek Kubicy

To właśnie wówczas wyciekły nagrania z restauracji "Sowa i Przyjaciele", w której w 2013 roku ówczesny prezes banku BZ WBK Mateusz Morawiecki spotkał się z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełło, szefem PGE Krzysztofem Kilianem oraz jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. Rozmówcy dyskutowali na temat wyjazdu na jeden z wyścigów F1.

Jak ujawnił "Onet", konwersacja zeszła na temat Kubicy, który kilka lat wcześniej przymierzany był do przejścia do Ferrari. Wówczas głównym sponsorem włoskiej ekipy był Santander, w którego skład wchodził właśnie BZ WBK. Ostatecznie Polak nie trafił do ekipy z Maranello, ponieważ uległ poważnemu wypadkowi, który przerwał jego karierę na lata. 

I ten właśnie fakt dość zaskakująco ucieszył Morawieckiego, który miał powiedzieć, że Kubica "na szczęście złamał rękę raz, drugi...". - Nie chcę, k...a, pięć dych co roku płacić. Sp...laj - mówił. Ewidentnie nie był zainteresowany sponsorowaniem Polaka w F1.

Morawiecki zmienił zdanie ws. Kubicy. Orlen stał się głównym sponsorem Polaka

Jednak kilka lat później to się zmieniło. W 2019 roku Kubica wrócił do "królowej motorsportu" w barwach Williamsa, a Orlen stał się jego głównym sponsorem. Wówczas Morawiecki był już premierem Rzeczpospolitej Polskiej. Umowa z angielską stajnią była przemyślana i zabezpieczała przede wszystkim interesy polskiego koncernu.

Obowiązywała przez rok z możliwością przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Rocznie Orlen przekazywał około 10 mln euro za możliwość reklamowania się na bolidzie i innych elementach Williamsa. To przynosiło wymierne korzyści. Jak zapewniał ostatnio Daniel Obajtek, współpraca z Kubicą przynosi profity nawet do dziś. 

- Polacy doceniają współpracę z Robertem. Mamy już umowę od pięciu lat. 70 proc. społeczeństwa kojarzy markę Orlen z Robertem. 25 proc. twierdzi, że chętnie sięga po nasze produkty ze względu na Roberta - mówił prezes zarządu Orlenu.

Robert Kubica to jeden z najsłynniejszych byłych kierowców F1. Na koncie ma jedno zwycięstwo w "królowej motorsportu". Po przygodzie z F1 przeniósł się do wyścigów długodystansowych, gdzie w zeszłym sezonie odniósł spory sukces - zdobył tytuł w mistrzostwach świata WEC (World Endurance Championship) w kategorii LMP2. W kolejnym roku nie będzie mógł jednak powtórzyć tego wyczynu, ponieważ cała kategoria została wycofana. Mimo wszystko Polak powalczył o pozostanie w serii WEC. 

Więcej o: