Max Verstappen deklasuje rywali. Wygrał już 10 z 12 tegorocznych wyścigów, z czego aż osiem z rzędu. Pozostaje niepokonany od Grand Prix Miami, co sprawia, że na półmetku rywalizacji ma już gigantyczną przewagę w tabeli - obecnie to 125 punktów nad drugim, Sergio Perezem. Choć szczęście dopisuje Holendrowi na torze, to ewidentnie opuściło go poza bolidem. Po raz kolejny jego trofeum wyląduje w koszu.
Lepszej niedzieli niż ta podczas Grand Prix Belgii Red Bull nie mógł sobie wymarzyć. Verstappen ponownie triumfował, a na drugim stopniu podium stanął jego kolega z zespołu. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu wyścigu cała ekipa świętowała sukces. Jak się później okazało, zrobiła to zbyt entuzjastycznie, a na wszystkim znów ucierpiał Holender.
Podczas wykonywania tradycyjnej fotografii zespołu doszło do uszkodzenia pucharu Verstappena. W pewnym momencie wszyscy członkowie ekipy ruszyli w stronę garażu, by uniknąć oblania szampanem. Niestety w całym zamieszaniu jedna z osób przewróciła tablicę do pokazywania komunikatów kierowcom. Ta spadła na puchar Holendra i go rozbiła. Po wszystkim mistrz świata tylko spojrzał na trofeum i zaczął się głośno śmiać, co uwieczniono na nagraniu.
- On znowu jest zbity! Puchar znowu jest stłuczony! - mówił z uśmiechem na twarzy Verstappen. Dlaczego cała sytuacja wywołała jego rozbawienie?
Do podobnej sytuacji doszło podczas GP Węgier, które odbyło się tydzień wcześniej. Wówczas także zbito puchar lidera mistrzostw świata, a czynu dopuścił się Lando Norris.
Brytyjczyk chciał otworzyć szampana w tradycyjny dla siebie sposób - uderzając butelką o ziemię. Problem w tym, że puchar zatrząsł się, a następnie spadł i się połamał. Co gorsza, był to drogocenny przedmiot, wart aż 40 tysięcy euro.
Mimo wszystko Verstappen nie żywił urazy do rywala i oboje żartowali z całego incydentu w mediach społecznościowych. Sytuacja z GP Belgii potwierdza jednak, że pech nie opuścił Holendra.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Teraz przed kierowcami F1 kilka tygodni odpoczynku. Do rywalizacji powrócą dopiero podczas GP Holandii na torze Zandvoort. Niewątpliwie piekielnie silny będzie tam Verstappen, któremu dodatkowo będzie sprzyjać domowa publiczność. Wyścig odbędzie się w niedzielę 27 sierpnia. W poprzednim sezonie na tym obiekcie triumfował właśnie 25-latek.