Studzienki nie nadążyły. Sprint F1 jeszcze krótszy. Pech sensacyjnego lidera i koszmar Alonso

Najpierw opóźniał się start, potem kierowcy przejechali mniej okrążeń sprintu, niż pierwotnie zakładano. Ostatecznie najszybszy okazał się Max Verstappen, ale nie prowadził od początku do końca.

Choć Max Verstappen startował z pole position, to musiał przez moment oglądać tył bolidu Oscara Piastriego. Sporo do powiedzenia dzisiaj miała kapryśna pogoda.

Zobacz wideo Iga Świątek rozbawiona pytaniem od dziewczynki trenującej tenis. "Mój Boże, też bym chciała się dowiedzieć"

Krótki i dramatyczny sprint na mokrym Spa

Intensywne opady deszczu bardzo mocno zakłócają weekend wyścigowy w ramach Grand Prix Belgii Formuły 1 na torze Spa-Francorchamps. Piątkowe kwalifikacje do wyścigu i sobotnie do sprintu musiały być opóźnione. Gdy zawodnicy mieli startować w sprincie, rozpętała się ulewa nad torem. Spadło na tyle dużo wody, że wybijała ze studzienek kanalizacyjnych, bo te nie wyrabiały z jej odprowadzaniem. Sytuacja unormowała się po kilkunastu minutach. Nagle się przejaśniło, pojawiła się tęcza. Choć woda zalegała na torze, to miejscami on przesychał. Zdecydowano, że w takich warunkach można się ścigać, ponad pół godziny później, niż pierwotnie planowano.

Z pole position ruszył Max Verstappen, który o setne sekundy wyprzedził w kwalifikacjach do sprintu Oscara Piastriego i Carlosa Sainza. Cała stawka zaczęła na oponach deszczowych. Stawka kierowców przejechała cztery okrążenia formujące za samochodem bezpieczeństwa, w oczekiwaniu na to, aż tor będzie bardziej suchy. Zmniejszyło to liczbę okrążeń sprintu z 15 do 11. Verstappen i George Russell zgłaszali, że stan nawierzchni pozwala na zmianę opon na przejściowe.

Sędziowie zdecydowali o starcie lotnym, podczas którego połowa kierowców zmieniła opony. Pozostali, w tym Verstappen i Russell, zjechali okrążenie później. Na tych zmianach najlepiej wyszedł Piastri, który miał dobre tempo na swoim pierwszym okrążeniu, wyprzedził Holendra wyjeżdżającego z alei serwisowej i objął prowadzenie. Musiał wytrzymać kolejne 10 okrążeń, by wygrać w sprincie na najdłuższym torze w całym kalendarzu (7 km długości).

Mistrz świata naciskał na Australijczyka, ale już na czwartym okrążeniu musiał wyjechać samochód bezpieczeństwa. Wszystko przez to, że Fernando Alonso wpadł w poślizg, wypadł z toru i utknął w żwirze. Dla Hiszpana to koszmarne 42. urodziny. Wcześniej ukończył kwalifikacje do sprintu dopiero na 15. miejscu. W drugiej części czasówki nie zrobił szybkiego okrążenia przez wypadek kolegi z zespołu, Lance'a Strolla.

Po wznowieniu ścigania na szóstym okrążeniu Verstappen wyprzedził bez problemu Piastriego, miał znacznie wyższą prędkość na najdłuższej prostej. Potem swobodnie mu odjechał. Kierowca McLarena nie miał odpowiedniego tempa, by gonić Holendra.

Ostro walczyli Lewis Hamilton i Sergio Perez. Doszło między nimi do kontaktu, ale ostatecznie Brytyjczyk wyprzedził Meksykanina. Skończyło się to jednak karą 5 sekund dla Hamiltona, uznano go za winnego zderzenia z rywalem. Perez miał uszkodzoną sekcję boczną, zaczął tracić tempo, minęły go oba bolidy Ferrari oraz Norris w McLarenie. Kierowca Red Bulla narzekał, że utracił całkowicie przyczepność w tylnych oponach. Mijali go kolejni kierowcy, a on sam wyjechał na moment z toru. W końcu zespół wezwał Pereza do garażu i wycofał z dalszej rywalizacji.

Sobotni sprint w ramach GP Belgii wygrał Verstappen. Na drugiej pozycji skończył Piastri, a podium uzupełnił niespodziewanie Pierre Glasy z Alpine. Francuz startował z szóstego miejsca, ale skorzystał na zamieszaniu przy pit stopach.

Jutro o godzinie 15:00 wyścig. Pozycje na starcie będą zgodne z wynikami piątkowych kwalifikacji. Z pole position wystartuje Charles Leclerc. Z kolei Verstappen ustawi się na szóstym polu startowym. Co prawda był najszybszy w kwalifikacjach, ale dostał karę przesunięcia o pięć miejsc za wymianę skrzyni biegów poza limitem.

Mokre Spa to ogromne zagrożenie

Mokry tor w Spa jest bardzo niebezpieczny, szczególnie w pierwszym sektorze, gdzie mamy słynne zakręty Eau Rouge i Raidillion, za którymi jest ślepy wyjazd na prostą Kemmel. Farsą było GP Belgii w 2021 r., kiedy w kwalifikacjach groźnie wyglądający wypadek miał Lando Norris, a wyścig praktycznie się nie odbył. Przejechano kilka okrążeń za samochodem bezpieczeństwa tylko po to, by przyznać połowę regulaminowych punktów.

1 lipca tego roku zginął 18-letni Dilano van 't Hoff. Holender był ofiarą wypadku właśnie na mokrym Spa, na ostatnim okrążeniu wyścigu serii FRECA (Formula Regional European Championship by Alpine).

Na belgijskim torze w 2019 r. życie stracił Antoine Hubert. Francuz zginął w wypadku na pierwszych okrążeniach wyścigu w ramach serii F2. Stało się to tuż za zakrętem Raidillion. Wówczas wyścig był na suchym torze.

Więcej o: