Za nami blisko połowa sezonu Formuły 1. Max Verstappen pewnie zmierza po trzeci mistrzowski tytuł z rzędu dzięki wygraniu ośmiu z dziesięciu rozegranych wyścigów - pozostałe dwa padły łupem jego zespołowego kolegi z Red Bulla, czyli Sergio Pereza. Zespół z Milton Keynes ma też ogromną przewagę w klasyfikacji konstruktorów nad resztą stawki. Słabsza postawa Pereza w ostatnich wyścigach sprawia, że walka o wicemistrzostwo może być bardzo ciekawa. Meksykanin ma 156 punktów, a za nim jest Fernando Alonso z Aston Martin (137 pkt) i Lewis Hamilton z Mercedesa (121 pkt). Teraz kierowcy będą rywalizować na Węgrzech na torze Hungaroring.
Kibice Formuły 1 mogą być spokojni o zmagania na Hungaroringu w najbliższych latach. Organizacja poinformowała, że umowa między obiema stronami została przedłużona i będzie obowiązywała co najmniej do 2032 roku. Poprzedni kontrakt wygasał z końcem 2027 roku. - To wspaniała wiadomość. Hungaroring jest wyjątkowym torem obok Budapesztu, na który wszyscy kierowcy i kibice czekają z niecierpliwością w kalendarzu. Zaangażowanie ze strony węgierskiego promotora to kolejny ważny krok, by ulepszać wyścigi i sprawiać, by były one lepsze - mówi Stefano Domenicali, CEO F1.
Przedłużenie umowy między obiema stronami oznacza znaczące modyfikacje w przyszłości na torze Hungaroring. Organizatorzy mają wybudować nową główną trybunę, a także budynek z garażami. Czas na te modernizacje jest do 2026 roku. Jednocześnie tor na Węgrzech ma najdłuższą umowę podpisaną z F1 spośród europejskich obiektów. Dłuższe kontrakty w kalendarzu Formuły 1 ma tylko Australia (do 2037 roku) oraz Bahrajn (do 2036 roku). Licznie na GP Węgier co rok zjawiają się kibice z Polski.
Wyścig o Grand Prix Węgier rozpocznie się w niedzielę 23 lipca o godz. 15:00. Pole position zdobył Lewis Hamilton, który jednocześnie jest rekordzistą tego obiektu. Siedmiokrotny mistrz świata wygrał aż osiem razy na Hungaroringu. Czołową trójkę po kwalifikacjach zamyka Verstappen i Lando Norris z McLarena. W zeszłym roku na Węgrzech triumfował Verstappen, a za nim był Hamilton oraz George Russell.