Choć wielu zwykłych kibiców Formuły 1 coraz częściej domaga się wykluczenia Grand Prix Monako z kalendarza, drugi rok z rzędu ściganie na ulicach księstwa dostarczyło fanom wielu emocji. Ponownie głównym reżyserem spektaklu była pogoda, która w drugiej części wyścigu diametralnie się zmieniła i wprowadziła bardzo dużo chaosu.
Zgodnie z przewidywaniami, pierwsza część wyścigu w Monako nie należała do najbardziej interesujących. Na pierwszych okrążeniach kolejność została ustalona po starcie i kilku mniejszych stłuczkach zawodników jadących w drugiej części stawki. Na czele nie doszło jednak do przetasowań. Pierwszą pozycję po dobrym starcie utrzymał Max Verstappen, który szybko zaczął uciekać wszystkim rywalom. Za jego plecami bardzo dobrze radzili sobie Fernando Alonso i Esteban Ocon, którzy utrzymywali miejsca na podium.
Od połowy wyścigu rozpoczęła się też walka taktyczna. Polegała ona na zjazdach do alei serwisowej na zmianę opon w najbardziej sprzyjającym momencie, by wykorzystać lepsze tempo na świeżej mieszance i znaleźć się przed rywalem, gdy ten kilka chwil później także zjedzie na zmianę ogumienia.
Do wielkiego przetasowania w czołówce jednak nie doszło i wydawało się, że niedzielny wyścig nie będzie należał do najciekawszych. Wówczas jednak swoje trzy grosze do rywalizacji postanowiła dodać pogoda.
Niecałe 30 okrążeń przed zakończeniem rywalizacji nad uliczny tor w Monako nadciągnęły chmury, które od dłuższego czasu rosiły drzewostany w nadmorskich Alpach. Problemem nie było jednak to, że zrobiło się mokro. Początkowo deszcz padał jedynie w najbardziej na wschód wysuniętej części toru, przez co kierowcy nie chcieli szybko zmieniać opon. Na suchej części toru można było bowiem bardzo szybko zetrzeć ogumienie przeznaczone do jazdy po mokrej nawierzchni, co z kolei bardzo szybko zmniejszyłoby przyczepność w mokrych zakrętach.
Efektem tego były niecodzienne sceny w drugim sektorze monakijskiego toru. W najwolniejszej sekcji okrążenia kierowcy mieli ogromne problemy z utrzymaniem się w torze, a ich samochody często nie radziły sobie z nadmiarem wody, przez co ślizgały się jak mydło w wilgotnej wannie. Przekonał się o tym m.in. Carlos Sainz, ale i Max Verstappen nie ustrzegł się uderzenia w bandę.
Wówczas też deszcz zaczął padać nad całym torem, a w drugim sektorze woda praktycznie uniemożliwiała jazdę nawet na oponach przejściowych. Wówczas wyścig zakończył się dla Lance'a Strolla, który w jednym zakręcie dwukrotnie uderzył w bandę, poważnie uszkadzając samochód.
Ze względu na nasilające się opady, z minuty na minutę sytuacja robiła się coraz gorsza, przez co zaczęło też dochodzić do stłuczek na niedużej prędkości. Jedną z nich wspólnie spowodowali Sergio Perez i George Russell, którzy mieli ogromne problemy w zakręcie Mirabeau, co skończyło się kontaktem.
Chaos na torze miał też wpływ na nerwowe i niepewne decyzje zespołów podczas pitstopów. Gdy deszcz nie padał jeszcze nad całym torem, do alei serwisowej zawitał Fernando Alonso. Ze względu na błąd komunikacyjny, mechanicy założyli Hiszpanowi opony pośrednie zamiast przejściowych, co skończyło się kolejną wizytą w alei serwisowej okrążenie później. Kierowca ekipy Aston Martin tracił wówczas do Maxa Verstappena kilkanaście sekund i gdyby nie błąd zespołu, prawdopodobnie wygrałby niedzielny wyścig.
Opad ostatecznie ustał po mniej więcej dziesięciu minutach. Wówczas też na torze zaczęła przesychać linia wyścigowa, po której poruszali się zawodnicy. Tor był jednak nadal wilgotny, co niektórym zawodnikom sprzyjało, a innym wyraźnie przeszkadzało. Do drugiej grupy należał m.in. Yuki Tsunoda, który najpierw stracił dwie pozycje na rzecz kierowców McLarena, by chwilę później wypaść z toru.
Doskonale zaprezentował się z kolei Lando Norris, który po wyprzedzeniu Japończyka miał stratę 50 sekund do Carlosa Sainza. Na mecie różnica między dwoma zawodnikami wynosiła już około 25 sekund. W czołówce z kolei przed kierowcami Mercedesa doskonale obronił się Esteban Ocon, który zdołał dowieźć do mety miejsce na podium za plecami Verstappena i Alonso.
W klasyfikacji generalnej mistrzostw świata na prowadzeniu znajduje się broniący tytułu Holender, który powiększył przewagę nad niepunktującym w niedzielę Sergio Perezem do 39 punktów. 12 oczek mniej od Meksykanina ma Fernando Alonso.
Wyniki GP Monaco:
1. Max Verstappen (Red Bull)
2. Fernando Alonso (Aston Martin)
3. Esteban Ocon (Alpine)
4. Lewis Hamilton (Mercedes)
5. George Russell (Mercedes)
6. Charles Leclerc (Ferrari)
7. Pierre Gasly (Alpine)
8. Carlos Sainz (Ferrari)
9. Lando Norris (McLaren)
10. Oscar Piastri (McLaren)
11. Valtteri Bottas (Alfa Romeo)
12. Nyck De Vries (Alpha Tauri)
13. Zhou Guanyu (Alfa Romeo)
14. Alexander Albon (Williams)
15. Yuki Tsunoda (Alpha Tauri)
16. Sergio Perez (Red Bull)
17. Nico Hulkenberg (Haas)
18. Logan Sargeant (Williams)
19. Kevin Magnussen (Haas)
20. Lance Stroll (Aston Martin)