Chaotyczne Grand Prix Australii padło łupem Maksa Verstappena. Holender odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Drugi był Lewis Hamilton, który miał okazję walczyć koło w koło z obecnym mistrzem świata, a nawet go wyprzedzić. Miało to miejsce na pierwszym okrążeniu. Manewr Hamiltona nie spodobał się Verstappenowi. Kierowca Red Bulla uważa, że Brytyjczyk naruszył wtedy przepisy.
Max Verstappen ruszał z pole position, ale start w wyścigu w jego wykonaniu nie był dobry. Na wejściu w pierwszy zakręt wyprzedził go George Russell, a chwilę później minął go Lewis Hamilton w wolnym, trzecim zakręcie. Verstappen dał się zaskoczyć, nie spodziewał się ruchu ze strony Brytyjczyka, zostawił mu wystarczająco dużo miejsca po wewnętrznej części toru. Hamilton od razu uniemożliwił kontrę w kolejnym zakręcie.
Po wyprzedzeniu przez siedmiokrotnego mistrza świata Holender skarżył się do swoich inżynierów, że ten wypchnął go z toru. Sędziowie w ogóle nie zajęli się tą sprawą. Po wyścigu nie szczędził słów krytyki w stronę kierowcy Mercedesa.
- Starałem się po prostu uniknąć kontaktu. Przepisy jasno określają, co możesz robić, jadąc od wewnątrz i wysuwając się na zewnętrzną. Najwidoczniej w tej sytuacji nie przestrzegał zasad. Mieliśmy dobre tempo, więc i tak wyprzedziliśmy Mercedesa. Jednak to jest coś, co trzeba wziąć pod uwagę w kolejnych wyścigach - stwierdził Verstappen w rozmowie po wyścigu ze stacją Sky Sports.
Holender nie szarżował i nie zabierał się do szybkiej odpowiedzi na torze. Czuł, że nie musi podejmować zbędnego ryzyka. Wyczekał swój moment, wyprzedził Hamiltona, a potem mu wyraźnie odjechał.
- Słabo wystartowałem, więc byłem bardzo ostrożny na pierwszym okrążeniu. To ja miałem dużo do stracenia, a oni dużo do wygrania. Tempo bolidu było niezłe. To było od razu widać. Czekaliśmy na moment korzystania z DRS, aby mieć szansę na wyprzedzenie - skomentował.
Kierowcy dostali w tym roku nowe wytyczne od FIA ws. wyprzedzania w zakrętach. Zgodnie z nimi muszą mieć świadomość, że należy zostawić rywalowi wystarczającą ilość miejsca po zakończeniu ataku, aby mógł zmieścić się w granicach toru.
Verstappen odniósł się także do kwestii czerwonych flag. Pierwsza została wywieszona po wypadku Alexandra Albona. Jego Williams wypadł z toru i odbił się od bandy, przy okazji rozrzucając żwir z pobocza na całą szerokość toru. Drugi raz sędziowie wstrzymali wyścig po kraksie Kevina Magnussena. Pod koniec wyścigu. Trzecia czerwona flaga była po karambolu podczas restartu.Zdaniem dwukrotnego mistrza świata sędziowie nie musieli wywieszać czerwonej flagi po wypadku Duńczyka, można było zakończyć wyścig za samochodem bezpieczeństwa.
- Wyścig okazał się chaotyczny, z czerwonymi flagami. O ile pierwszą decyzję o wstrzymaniu rywalizacji rozumiem, o tyle drugą niekoniecznie. Przetrwaliśmy jednak to wszystko i wygraliśmy. To najważniejsze - podsumował.
W klasyfikacji generalnej prowadzi Verstappen z dorobkiem 69 punktów. Hamilton jest czwarty i ma 38 punktów. Wśród konstruktorów na ten moment najlepszy jest Red Bull (123 punkty). Następny wyścig odbędzie się 30 kwietnia na ulicach Baku, stolicy Azerbejdżanu.