Kobieta legendy F1 przerwała ciszę. Wyjawiła prawdę o mężu. "Kobieca intuicja"

- To chyba była kobieca intuicja. Powiedziałam kiedyś Gillesowi "Musisz na niego uważać" - powiedziała Joann Villeneuve wdowa po legendarnym kierowcy Gillesie Villeneuwie. Kobieta podzieliła się swoimi uczuciami ponad 40-lat po śmiertelnym wypadku jej męża w filmie dokumentalnym "Villeneuve-Pironi: Nieopowiedziana tragedia wyścigów".

Gilles Villeneuve urodził się 18 stycznia 1950 roku w miasteczku Richelieu niedaleko Montrealu. W Formule 1 wziął udział w 68 weekendach Grand Prix, a wystartował w 67 wyścigach. Trzynastokrotnie stawał na podium, a sześć razy wygrywał, zdobywając przy tym 101 punktów podczas wszystkich startów. Po tragicznej śmierci w 1982 roku jego imieniem nazwano tor w Montrealu.

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny ocenia Fernando Santosa: Zespół wierzy

F1. Wdowa po Gillesie Villeneuwie zabrała głos 

Po ponad 40 latach od śmiertelnego wypadku kierowcy, głos zabrała jego żona Joann Villeneuve, która wystąpiła w filmie dokumentalnym "Villeneuve-Pironi: Nieopowiedziana tragedia wyścigów". Kobieta poruszyła temat zdarzenia, które miało miejsce 8 marca 1982 roku. Jej mąż należał wówczas do zespołu Ferrari wraz z przyjacielem Didierem Pironim. Kierowcy brali udział w GP San Marino i otrzymali polecenia, że mają zachować dwa pierwsze miejsca. 

Z tego układu postanowił wyłamać się Pironi, który wbrew zaleceniom podczas ostatniego okrążenia wyprzedził zdezorientowanego Gillesa i zajął pierwsze miejsce. Kanadyjczyk odebrał to jako zdradę. - Nigdy więcej się do niego nie odezwę - zapowiedział i dotrzymał słowa. 14 dni później chcąc zrewanżować się Pironiemu podczas GP Belgii, spowodował wypadek, w którym sam zginął.

- To chyba była kobieca intuicja. Powiedziałam kiedyś Gillesowi "Musisz na niego uważać. To, co widzisz, to nie jest prawda" - oznajmiła Joann Villeneuve w nowopowstałym dokumencie. - To było przytłaczające. Czujesz, że musisz wyglądać na silną, bo masz dzieci do wychowania. Jednak poradzenie sobie z tym wszystkim było trudne - przyznała 71-letnia kobieta.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

W ślady Gillesa poszedł jego syn Jacques Villeneuve, który w przeciwieństwie do legendarnego ojca zdobył tytuł mistrza świata Formuły 1. Dokonał tego w 1997 roku. Poza tym ma również wygrane turnieje Champ Car w 1995 i wyścig Indianapolis 500 z tego samego roku. 

- Jak mogłam odmówić Jacquesowi ścigania, skoro wspierałam jego ojca w robieniu tego samego? Nie mogłam pozbawić go marzeń. Musiałam jakoś w głowie oddzielić obie historie. Byłam ogromnie dumna, gdy widziałam go na podium mistrzostw świata. Jacques musiał mierzyć się z ogromną presją i ją pokonał - dodała kobieta.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.