Po wypadku w 2013 r. Schumacherowie maksymalnie chronią życie prywatne, żeby żadne szczegóły dotyczące stanu zdrowia byłego mistrza świata F1 nie wyciekły do mediów. Mimo to co jakiś czas pojawiają się doniesienia na temat stanu Niemca - raz mowa o minimalnej poprawie, raz o pogorszeniu. Zagraniczne media informują o nowej terapii, która ma być przełomem w leczeniu. Jest jednak bardzo kosztowna. W przeliczeniu na polską walutę trzeba za nią płacić ponad pół miliona złotych tygodniowo.
Według brytyjskiego "The Sun" Schumacherem opiekuje się łącznie 15 lekarzy, a nowa terapia kosztuje ok. 115 tys. funtów, czyli ok. 600 tys. zł tygodniowo. Rocznie to 6 mln funtów, czyli ponad 31 mln zł. Pierwsza wzmianka o terapii pojawiła się latem minionego roku.
Aby sfinansować tak drogie leczenie, rodzina Schumacherów musiała spieniężyć majątek. Żona Michaela, Corinna, podjęła decyzję o sprzedaży jachtu i letniej rezydencji w Norwegii. W 2019 r. rzeczoznawca wycenił ją na 130 mln zł.
W terapii Schumachera użyto komórek macierzystych, w tym przypadku konkretnie białek występujących w ludzkim organizmie i ich kompleksów sekrecyjnych. Można je wykorzystać do próby wykrycia nowotworu we wczesnej fazie rozwoju.
Głównym lekarzem w tej terapii jest Philippe Menasche, który operował Schumachera. Założeniem jest naprawa funkcjonowania układu nerwowego. Lekarz zaznaczył tabloidowi, że nie ma gwarancji, że terapia okaże się przełomowa, a Schumacher cudownie by ozdrowiał.
Mimo terapii stan zdrowia Schumachera ma nie ulegać poprawie. Według tabloidu nie reaguje on na bodźce.
Choć wypadek Schumachera wywrócił życie rodziny do góry nogami, to bliscy wciąż przy nim trwają. - Tęsknię za Michaelem. On nadal tu jest, choć inny. Każdego dnia pokazuje mi swoją siłę. Staramy się trzymać razem jako rodzina, tak, jak to robił Michael. Żyjemy razem, prowadzimy terapię. Robimy wszystko, by Michael czuł się jak najlepiej, by było mu dobrze. Żyjemy dalej - mówiła Corinna Schumacher w dokumencie Netfliksa "Schumacher".
Nieoficjalnie miała ona już spieniężyć majątek na kwotę pół miliarda funtów. Poza sprzedażą jachtu i rezydencji w Norwegii kobieta miała sprzedać dom nad Jeziorem Genewskim, o czym pisał m.in. niemiecki "Blick". Informacja nie została potwierdzona do dziś.
Zagraniczne media donosiły też o przeprowadzce Schumacherów na Majorkę, a willę miał im sprzedać Florentino Perez, prezes Realu Madryt. Oprócz tego rodzina byłego mistrza świata F1 miała planować na miejscu otwarcie stadniny koni.
Rodzina nie chce, by świat się dowiedział, jak tak naprawdę wygląda życie i leczenie Michaela Schumachera. Chce w pełni chronić swoją i jego prywatność.
- Michael zawsze powtarzał: "prywatność to prywatność". Dlatego zawsze bardzo ważne było dla mnie, by mógł cieszyć się jak największą prywatnością. Michael zawsze nas chronił, a teraz to my chronimy jego - tłumaczyła Netfliksowi Corinna Schumacher.
Całe życie Schumacherów po wypadku miało być tajemnicą przed światem. Nie afiszują się z nim w mediach społecznościowych, nie mówią o nim w wywiadach. Stan zdrowia byłego mistrza świata ma być kryty przed wszystkimi zainteresowanymi, choć nie jest o to łatwo. W 2016 r. jeden z przyjaciół rodziny miał oszukać Schumacherów i chciał sprzedać mediom zdjęcia, jak wygląda sparaliżowany Michael. Proponował pakiet zdjęć za milion funtów, ale nikt mu nie wierzył w autentyczność zdjęć i nikt ich nie kupił. W 2017 r. miały wyciec wyniki badań byłego kierowcy, ale także nie znalazły się w żadnych mediach.