Lewis Hamilton zajął piąte miejsce w Grand Prix Bahrajnu, które rozpoczęło sezon 2023 Formuły 1. Brytyjczyk nie był w stanie powalczyć o coś więcej. Przedsezonowe testy i pierwszy weekend wyścigowy w tym roku pokazały, że bolid sprawia problemy, nie spełnia założeń i oczekiwań. Zdaniem siedmiokrotnego mistrza świata Mercedes byłby w lepszym położeniu, gdyby zespół współpracował z nim podczas prac projektowych nad konstrukcją W14. W Mercedesie zdają sobie sprawę, że pierwsze wyścigi będą dość trudne, a rezultaty dalekie od wymarzonych, zupełnie jak w zeszłym roku.
Koncepcja prawie zerowych sekcji bocznych miała być rewolucyjna. Zgodnie z jej założeniami szczuplejszy bolid powinien zdecydowanie odjechać konkurencji. Pomysł Mercedesa okazał się nietrafiony. W zeszłym sezonie przez dłuższy czas Mercedes nie był w stanie na równi walczyć z Ferrari i Red Bullem. W tym roku także ma słaby start, patrząc na jego możliwości.
Szef zespołu Toto Wolff otwarcie krytykował auto i przyznał, że obrana koncepcja okazała się błędna. Nieoficjalnie mówi się, że Mercedes ma pokazać światu odmieniony bolid w Azerbejdżanie w ostatni weekend kwietnia, gdzie odbędzie się wyścig na ulicach Baku.
Z konstrukcji W14 nie jest zadowolony Lewis Hamilton, który uważa, że gdyby miał większy wpływ na przedsezonowe prace nad autem, sytuacja Mercedesa byłaby dużo lepsza. Ma pretensje, że nie współpracowano z nim bliżej.
- W ubiegłym roku nakreśliłem im główne wady samochodu. W trakcie mojej kariery jeździłem wieloma bolidami i dokładnie wiem, czego samochód potrzebuje, a czego nie. W tym wszystkim chodzi więc o odpowiedzialność, przyznanie się i stwierdzenie w stylu: "Tak, nie posłuchaliśmy Cię i poszliśmy w złym kierunku, przez co mamy teraz dużo pracy do wykonania" - mówił Hamilton w podcaście "Chequered Flag" dla BBC Radio 5 Live.
Brytyjczyk wyliczył także, co jego zdaniem nie działa w bolidzie tak, jak powinno. Głównie widzi problemy z balansem. Mercedesowi wciąż dokucza porpoising, czyli podbijanie na prostych przy dużych prędkościach, choć wydawało się, że się z tym już uporał. Podczas testów auto było też awaryjne.
- W przeszłości wiele razy miałem styczność z takimi samochodami, zwłaszcza podczas mojej przygody z McLarenem. Nie wiem, jak i kiedy uda nam się odwrócić tę sytuację, ale musimy to zrobić. Musimy przeanalizować kwestię balansu w zakrętach, przyjrzeć się wszystkim słabym punktom i zebrać się razem jako zespół. Popełniliśmy błąd. Podobnie było w ubiegłym roku, ale nie oznacza to, że nie możemy wrócić na właściwe tory. - stwierdził.
Następny wyścig 19 marca o Grand Prix Arabii Saudyjskiej na torze w Dżuddzie.