Legenda F1 będzie musiała odejść przez nowe przepisy? FIA zamyka usta kierowcom

Rok 2023 może być przełomowy dla kariery Lewisa Hamiltona, a wszystko za sprawą nowych regulacji FIA. Na kierowców zostanie nałożony zakaz wypowiadania się o polityce czy religii bez zgody władz F1. SIedmiokrotny mistrz świata ma nawet rozważać wcześniejsze zakończenie kariery.

Lewis Hamilton to żywa legenda sportów motorowych. Siedem razy sięgał po tytuł mistrza świata Formuły 1, a na dodatek jest rekordzistą pod względem zwycięstw. Jednakże sezon 2022 był jednym z najgorszych w jego karierze. Nie wygrał ani jednego wyścigu, a w końcowej kwalifikacji zajął dopiero 6. miejsce. Eksperci spekulowali, że brak wyników może skłonić 37-latka do zakończenia kariery. Ten deklarował, że nadal ma ochotę się ścigać, ale niewykluczone, że na jego ostatecznej decyzji zaważą nowe przepisy Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA). 

Zobacz wideo "Stupid games" w kadrze skoczków. U Thurnbichlera jak u Heynena

Hamilton zawiedziony postawą FIA. Nowe przepisy mogą zaważyć na jego dalszej karierze

FIA zmieniła przepisy Międzynarodowego Kodeksu Sportowego. Od 2023 roku kierowcy nie będą mogli wyrażać "politycznych, religijnych czy nawet osobistych" opinii oraz komentarzy bez wcześniejszej zgody pisemnej władz F1. 

Zmiana przepisu uderzy przede wszystkim w Hamiltona. W ostatnich latach Brytyjczyk chętnie wykorzystywał F1 do promowania walki z rasizmem oraz dyskryminacją. Po śmierci George'a Floyda w USA, kierowca zapoczątkował w sportach motorowych ruch Black Lives Matter. Przed każdym wyścigiem klękał na polach startowych, by wyrazić sprzeciw dla dyskryminacji i przemocy wobec osób czarnoskórych. Zareagował również na śmierć Brenonny Taylor, którą policja zastrzeliła w jej własnym domu w trakcie przeszukania nieruchomości. Podczas GP Toskanii Hamilton, odbierając swój puchar, miał rozpięty kombinezon, spod którego widać było koszulkę z hasłem "Aresztujcie gliniarzy, którzy zabili Brenonnę Taylor". 

Zgodnie z nowymi przepisami FIA, w 2023 roku Brytyjczyk nie będzie mógł wykonywać takich gestów bez uprzedniej zgody władz F1. Teraz głos w sprawie zabrał sam zainteresowany. Hamilton ostrzegł FIA, że nowe przepisy mogą skłonić go do wcześniejszego zakończenia kariery.

- Rok 2020 był dla mnie bardzo przełomowy. Wtedy poczułem, że nie mogę siedzieć cicho i muszę poruszać ważne kwestie. (...) Jeśli nie będę miał możliwości bronić praw człowieka, czy też zabierać głosu w ważnych dla ludzkości sprawach, to najprawdopodobniej nie będę brał udziału w wyścigach - zapowiedział Hamilton w rozmowie z "New York Times". 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Kontrakt Hamiltona z Mercedesem wygasa z końcem 2023 roku. I choć siedmiokrotny mistrz świata deklarował, że zamierza przedłużyć współpracę z niemieckim zespołem, to teraz może zmienić zdanie. Sezon 2023 F1 ruszy 5 marca w Bahrajnie. Brytyjczyk ma nadzieję, że uda mu się powalczyć o ósmy tytuł w karierze. Zadanie jest jednak bardzo trudne, ponieważ Mercedes od dawna odstaje marce Red Bull.- Chciałbym myśleć, że będziemy tymi, którzy z nimi konkurują i będą w stanie ponownie ich pokonać. Wierzę w to na pewno - mówił.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.