Od samego początku istnienia Formuły 1, liczba zespołów startująca w poszczególnych sezonach poważnie się zmieniała. W przeciągu ostatnich kilkunastu lat, pojemność stawki zmieniała się z 11 do 12, a następnie do 10 ekip biorących udział w mistrzostwach, co jednocześnie dawało szanse na starty większej lub mniejszej liczbie kierowców.
Coraz więcej wskazuje na to, że obecna, hermetyczna, 20-samochodowa stawka w najbliższych latach może się powiększyć. Wszystko za sprawą działań FIA, która oficjalnie otworzyła proces rekrutacyjny dla zespołów zainteresowanych dołączeniem do rywalizacji w najważniejszych mistrzostwach świata w sportach motorowych.
O wszystkim na swoim koncie twitterowym poinformował sam szef FIA, Mohammed Ben Sulayem, którego celem od początku piastowania stanowiska jest zwiększenie rywalizacji w mistrzostwach F1.
Gdy informacja podana przez Ben Sulayema pojawiła się w sieci, kibice rozpoczęli dywagacje, jaki zespół może być zainteresowany dołączeniem do cyrku F1. Głównym kandydatem wydaje się projekt Mario Andrettiego, który był już blisko porozumienia z FIA i Liberty Media, odpowiedzialnym za walkę o mistrzostwo świata F1.
Swoimi przemyśleniami na ten temat podzielił się także były pracownik Ferrari i McLarena, Patryk Sokołowski. Według niego możemy być świadkami większego napływu ekip ze Stanów Zjednoczonych, w tym choćby fabrycznych teamów Forda lub Cadillaca. Tego typu dywagacje nie są pozbawione sensu, gdyż F1 jest w trakcie "ofensywy" na rynek Amerykański, gdzie w sezonie 2023 odbędą się bowiem aż trzy wyścigi - w Austin, Miami i Las Vegas.
Jednocześnie należy pamiętać, że dołączenie do grona zespołów startujących w F1 nie jest proste. Potencjalny kandydat musi bowiem przedstawić władzom królowej motorsportu zaplecze finansowe i techniczne, które pozwoli ekipie nie tylko przetrwać, ale i prezentować poziom pozwalający na rywalizację choćby w dolnej części stawki. Nowicjusze muszą także uiścić opłatę, na ten moment wynoszącą około 200 milionów dolarów, na rzecz teamów będących już częścią Formuły 1, rekompensującą im zmiany w podziale nagród za zajęte miejsca w klasyfikacji konstruktorów w pierwszym sezonie działania nowego tworu.
Otwarcie nowego okresu rekrutacyjnego przez FIA może mieć też związek ze zmianami przepisów silnikowych od sezonu 2026. Niektóre marki, które noszą się z zamiarem wejścia do Formuły 1 jako producent jednostek napędowych, mogą bowiem chcieć także wystawić swoje zespoły fabryczne.