O kolejnym drogim wypadku z udziałem Micka Schumachera wypowiedział się Gene Haas, właściciel zespołu w Formule 1. - W tym sporcie, będąc początkującym kierowcą, po prostu nie możesz sobie pozwolić na takie wypadki - skomentował dla The Associated Press.
- Jeśli popełnisz jakiekolwiek błędy w doborze kierowcy, strategii lub opon, tracisz miliony dolarów - wyraził frustrację właściciel Haasa tuż po zniszczeniu nowego bolidu przez syna słynnego Michaela Schumachera podczas treningu GP Japonii.
23-letni Schumacher zdobył dotychczas 12 punktów w 18 wyścigach, co sprawiło, że zajmuje obecnie 16 miejsce (na 20 etatowych kierowców) w rankingu F1 i ma w tym sezonie o jeden wyścig mniej niż reszta stawki. Przez pobyt w szpitalu opuścił drugi wyścig po wypadku w kwalifikacjach w Arabii Saudyjskiej.
Mick Schumacher nie ma za sobą najlepszego okresu w karierze. Kolejny raz podpadł właścicielom zespołu, co ma skutkować zastąpieniem go Antonio Giovinazzi lub Nico Hulkenbergiem. Popularny "Hulk" ostatni raz regularnie występował w sezonie 2019, później okazjonalnie reprezentował Racing Point i Aston Martina. Jednak po ostatnich porażkach młodego Schumachera, to właśnie 35-latek ponownie ma zostać etatowym kierowcą F1.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- O przyszłości Micka w F1 zadecyduje on sam. Czekamy. Potrzebujemy, aby zdobywał punkty. - dodaje Gene Haas. - Chcemy dać mu jak najwięcej czasu, aby zobaczyć, co jest w stanie zrobić. Jeśli chce pozostać w Haasie, to musi wywalczyć więcej "oczek" w końcówce sezonu - co można uznać za pewne ultimatum, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, ile kosztowały ostatnie incydenty z udziałem Schumachera.
- Mick ma potencjał, ale kosztuje nas fortunę. Rozbił wielokrotnie bolid, co kosztowało nas mnóstwo pieniędzy, których po prostu nie mamy - skarży się właściciel amerykańskiej ekipy. - Jeśli jesteś kierowcą gwarantującym punkty, takim jak Max Verstappen, ale przy okazji rozbijasz bolidy, to jakoś sobie z tym poradzimy. Gdy jednak ścigasz się z tyłu stawki w większości Grand Prix, a dodatkowo notujesz kolejne karambole, to sytuacja staje się trudna - oznajmia Gene Haas.