Max Verstappen mistrzem świata F1! Absolutny cyrk w GP Japonii

Max Verstappen triumfował w Grand Prix Japonii, ale do samego końca nie było wiadomo, czy ma mistrzostwo. F1 i FIA same wywołały zamieszanie związane z punktami i regulaminem, ponieważ nie przejechano pełnego dystansu wyścigu i podawano sprzeczne informacje.

Max Verstappen wygrał Grand Prix Japonii, które odbywało się w ekstremalnych warunkach. Wyścig rozpoczął się zgodnie z planem, ale już po trzech okrążeniach pojawiła się czerwona flaga. Trzeba było czekać prawie dwie godziny na wznowienie wyścigu na mokrym torze Suzuka. Holender odjechał wszystko po restarcie. Daleko za nim byli uzupełniający podium Sergio Perez i Charles Leclerc. Monakijczyk przyjechał na linię mety drugi, ale został ukarany za ścięcie ostatniej szykany i karnie wylądował na trzecim miejscu. Po wyścigu doszło do kompromitacji serii i światowej federacji samochodowej.

Zobacz wideo To już patologia. Trybuny toną w małpkach

F1 doprowadziła do absurdu

Przeprowadzający wywiady po wyścigu Johnny Herbert ogłosił, że Verstappen obronił tytuł mistrza świata. Holenderski kierowca potrzebował mieć w Japonii osiem punktów więcej od Leclerka i sześć więcej od Pereza. Jednak on sam do końca nie wiedział, czy faktycznie już jest mistrzem.

Ze względu na przerwanie wyścigu wszyscy byli pewni, że nie będzie przyznawana maksymalna liczby punktów. Przejechano nieco ponad 50 proc. planowanego pełnego dystansu. Zgodnie z regulaminem kierowcy, którzy znaleźli się w pierwszej dziesiątce takiego wyścigu, dostają 75 proc. punktów, które przysługują im za zajętą pozycję.

Według tego zapisu Verstappen powinien dostać 19 zamiast 25 punktów. Zatem miałby więcej od Leclerka, niż potrzebował. Za drugie miejsce Perez otrzymałby 14 punktów. W związku z tym Holendrowi brakowało jednego punktu do mistrzostwa. Sama F1 informowała o przyznaniu tylko części punktów.

I tu znowu na pierwszy plan wysuwa się regulamin i jego dodatkowe zapisy, o których mało kto pamiętał, nawet same FIA i F1.

Małym druczkiem w regulaminie

Okazuje się, że przepis dotyczący mniejszej liczby punktów obowiązuje tylko wtedy, jeśli wyścig zostanie przerwany i nie będzie wznowiony po przejechaniu ponad 50 proc. wyścigu. Zawody w Japonii wznowiono, przejechano ponad połowę dystansu, dlatego przyznano maksymalną liczbę punktów.

Verstappen za zwycięstwo dostał 25 punktów. Perez za drugie miejsce 18, Leclerc za trzecie 15, więc koronacja Holendra w Japonii faktycznie jest słuszna. Tym samym drugi raz z rzędu został mistrzem świata. Choć jest to z pewnością najdziwniej potwierdzony tytuł w historii F1. Sam Verstappen do końca był skonfundowany i nie wiedział, czy faktycznie ma już tytuł.

Farsa w Japonii

Sędziowie wyścigu się skompromitowali, nie potrafili zarządzać zawodami. Swoimi decyzjami o przerwaniu wyścigu, przekładaniu restartu i przez brak znajomości regulaminu doprowadzili do absurdalnego liczenia punktów, które ostatecznie nie miało żadnego znaczenia. Nie byłoby problemu, gdyby od samego początku czekano z decyzją o starcie i wywieszono czerwoną flagę. Kierowcy mieli problem z utrzymaniem równowagi na oponach przejściowych. Wyjazd na "deszczówki" wiele by nie zmienił. Widoczność była na starcie prawie zerowa. Gdyby rozpoczęto wyścig później, byłaby większa szansa na przejechanie pełnego dystansu i uniknięcia absurdów, które miały miejsce.

Kontrola nie zadbała też o sytuację z neutralizacją aut Carlosa Sainza i Alexa Albona, kiedy był samochód bezpieczeństwa. Pierre Gasly mijał się na środku toru z dźwigiem. Potencjalna kolizja z tak masywną maszyną to zagrożenie zdrowia, a nawet życia Francuza. W wyniku wypadku z ciągnikiem (który miał miejsce na Suzuce) zginął Jules Bianchi. Jego ojciec oburzał się w mediach społecznościowych, że sytuacja z Gaslym to oznaka braku szacunku ze strony FIA dla kierowców i pamięci Bianchiego.

FIA sporo mówi o kwestiach bezpieczeństwa, że należy dbać o kierowców, aby dochodziło do jak najmniejszej liczby wypadków na torze. Jednak brakiem konsekwentności w swoich decyzjach wystawiają się na krytykę.

Do końca sezonu F1 zostały cztery wyścigi - w USA, Meksyku, Brazylii i Abu Zabi.

Więcej o:
Copyright © Agora SA