Hamilton może świętować. FIA się ugięła

Lewis Hamilton zdecydowanie sprzeciwia się zakazowi noszenia biżuterii podczas wyścigów Formuły 1 i nadal nie przestał nosić podczas zawodów kolczyków, czy też obrączek. Wszystko wskazuje jednak na to, że siedmiokrotny mistrz świata uniknie zapowiadanej jeszcze niedawno przez FIA kary.

Od kilku tygodni w świecie Formuły 1 trwa dyskusja na temat zapisu w regulaminie, który zabrania zawodnikom noszenia w trakcie wyścigu biżuterii. FIA chce, by kierowcy się do niego stosowali. Tłumaczy to przede wszystkim względami bezpieczeństwa. Kolczyk, naszyjnik, czy obrączka mogą bowiem spowodować dodatkowe obrażenia w razie wypadku, a także uniemożliwić szybkie przeprowadzenie badań, jeśli zawodnik trafi do szpitala.

Zobacz wideo

Lewis Hamilton może odetchnąć. FIA nie będzie chwilowo karać za jazdę z biżuterią

Wielkim przeciwnikiem zakazu noszenia biżuterii jest Lewis Hamilton. Siedmiokrotny mistrz świata F1 znany jest z tego, że ma kilka kolczyków na całym ciele, choćby w uszach i nosie. Kierowca Mercedesa od początku głośno protestuje przeciwko owemu zakazowi. FIA zastosowała zatem wobec 37-latka specjalną taryfę ulgową.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Kilka tygodni temu Hamilton dostał pozwolenie, by w dwóch wyścigach, a konkretnie GP Miami i GP Hiszpanii nadal startować w biżuterii. Już podczas najbliższego wyścigu, który w weekend odbędzie się na słynnym torze ulicznym w Monaco, Hamilton powinien jednak startować bez jakichkolwiek "ozdób". Mimo to Brytyjczyk był już widziany w padoku, nadal z biżuterią.

Czy zatem FIA nałoży na niego odpowiednią karę? Wygląda na to, że nie. Jak podaje portal racingnews365.com, trwają rozmowy między przedstawicielami kierowców z przewodniczącym komisji medycznej FIA dr Seanem Petherbridgem. Jak na razie ustalono, że podczas GP Monaco kierowcy nie będą karani za start z biżuterią. 

Wyznaczono także czas na rozmowy i wypracowanie porozumienia. Przynajmniej do 30 czerwca nie zapadną żadne decyzje, a kary wobec zwolenników jazdy z biżuterią nie będą egzekwowane. 

Przypomnijmy, że za złamanie regulaminu grozić miała grzywna wynosząca 50 tysięcy euro i kolejnych 25 tysięcy w zawieszeniu. Przy "recydywie", kara wzrosnąć ma do 100 tysięcy euro i 25 tysięcy w zawieszeniu. Maksymalna kara dla kierowcy ma wynosić natomiast 250 tysięcy euro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.