Robert Kubica przygotowuje się do startów w wyścigach długodystansowych. Jeden z nich jest dla niego szczególnie ważny - to 24-godzinna rywalizacja na torze w Le Mans. W ostatniej edycji zespół Polaka był o krok od zwycięstwa w klasie LMP2, jednak na ostatnim okrążeniu przeszkodziła mu awaria bolidu. Pytany w rozmowie z Super Expressem o przygotowania do wyścigu mówił:
- Le Mans jest tak szczególne, że przez cały rok przygotowujemy się na ten wyścig. Jeśli chodzi o ten rok, to reset był kompletny. Pojedziemy tam z doświadczeniem z ubiegłego roku i miejmy nadzieję, że nie będziemy mieli żadnych problemów - wyznał Kubica.
Oprócz startu w rajdach samochodowych Polak jest też rezerwowym kierowcą Alfa Romeo. Fani Kubicy liczą, że kierowca ponownie zasiądzie w bolidzie. Jak on sam się na to zapatruje?
- Ja nigdy nie wierzyłem na sto procent, że będę w F1. Twardo stąpam po ziemi, mam też swoje lata. Formuła 1 się zmienia, jest też dużym biznesem, firmą marketingową. Kierowców jest tylko 20 - wyznał w rozmowie z SE. Podkreślił, że "realistycznie jest to bardzo trudne".
Kubica zadebiutował w F1 podczas Grand Prix Węgier w 2006 roku, zastępując Jacquesa Villeneuve’a. Swoje pierwsze zwycięstwo odniósł w 2008 roku podczas GP Kanady. Jako kierowca BMW Sauber zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. W 2010 dołączył do zespołu Renault, ale rok później uległ poważnemu wypadkowi podczas pierwszego odcinka specjalnego rajdu Ronde di Andora. Auto Kubicy przeszyła bariera, w którą uderzył. Do startów w F1 wrócił w 2019 roku.