Najpopularniejsza osoba transpłciowa świata wraca do sportu. Z własnym zespołem

Jakub Balcerski
Caitlyn Jenner jest kojarzona głównie z obecności w rodzinie Kardashianów, jako celebrytka. Sama uważa, że jej najważniejszym wydarzeniem w życiu był coming out z 2015 roku, kiedy przestała być Brucem Jennerem. Tymczasem nie byłoby przesadą powiedzieć, że to sport i złoty medal w dziesięcioboju podczas igrzysk olimpijskich z 1976 roku ukształtował "najbardziej popularną osobę transpłciową na świecie". Teraz wraca do niego z własnym zespołem w kobiecej Formule 1.

Jenner ma wiele twarzy. Amerykańska gwiazda, prezenterka telewizyjna, wieloletnia część rodziny Kardashianów. Jednak niewiele osób, które znają ją z reality show "Z kamerą u Kardashianów", wie, z czego tak naprawdę wzięła się jej popularność.

Zobacz wideo "Turbo Piekarze" chcą podium legendarnego wyścigu. Były kierowca F1 w polskim zespole

Część nie wie nawet, że w 1976 roku zdobyła złoty medal igrzysk olimpijskich w Montrealu w dziesięcioboju. A już tym bardziej, dlaczego Jenner jest powiązana z motorsportem i czemu założyła zespół w W Series, nazywanej kobiecą Formułą 1, który właśnie wygrywał swój debiutancki wyścig na torze w Miami.

To sport sprawił, że Caitlyn Jenner stała się popularna. Jako Bruce zdobyła olimpijskie złoto

Dla większości osób Caitlyn Jenner to po prostu popularna celebrytka - trans kobieta, były mąż Kristen "Kris" Kardashian i ojciec Kendall i Kylie Jenner, bohaterek "Z kamerą u Kardashianów". Sama też pojawia się w kilku odcinkach show, ale po rozwodzie z 2015 roku po 23 latach małżeństwa przestała być częścią jednej z najbardziej rozpoznawalnych rodzin światowego show-biznesu. Wtedy dokonała też swojego coming outu. Bruce Jenner - tak przez 65 lat swojego życia nazywała się Caitlyn. Teraz jako kobieta częśto odcina się od części swojego życia, w której była mężczyzną. Choć przyznaje, że miała ogromny wpływ na jej przemianę.

Kim był Bruce? Chyba najprościej powiedzieć, że sportowcem. Na początku próbował swoich sił w futbolu amerykańskim. Uzyskał nawet stypendium dla zawodników uczących się w Graceland College, ale doznał kontuzji kolana, która sprawiła, że jego kariera została zatrzymana. Postanowił skupić się na lekkoatletyce i startował w zawodach dziesięcioboju. Szybko doszedł do krajowej czołówki i zaczął marzyć najpierw o występie, a potem sukcesie na igrzyskach olimpijskich. Po raz pierwszy wystąpił na tych w Monachium, z 1972 roku. Zajął dziesiąte miejsce i poprzysiągł sobie, że za cztery lata stanie już na najwyższym stopniu podium. Zresztą nie tylko sobie. Podszedł do Mykoli Awiłowa, radzieckiego dziesięcioboisty, który wówczas został mistrzem olimpijskim i powiedział, że następnym razem go pokona.

Wskazówki, że Jenner będzie mocny w Montrealu pojawiały się już nawet kilkanaście miesięcy wcześniej. W 1975 roku wygrał igrzyska panamerykańskie, a na lekkoatletycznym meczu USA ze Związkiem Radzieckim w Eugene ustanowił nowy rekord świata - zdobył aż 8524 punkty. Ten wynik do odbywających się rok później igrzysk został jednak poprawiony. I w roli faworytów znów tak, jak cztery lata wcześniej przystępowali radzieccy sportowcy. Jenner był jednak przekonany o swojej sile. Zmienił podejście do treningów i zaczął trenować z najlepszymi amerykańskimi sportowcami w każdej z dziesięciu dyscyplin. Twierdził, że tylko w ten sposób będzie mógł zbliżyć się do swojego najwyższego możliwego poziomu.

I się nie pomylił. Chociaż po pierwszym dniu rywalizacji był tylko trzeci i wygrał tylko jedną konkurencję jego pewność siebie wcale nie zmalała. Po rozegranych jako ósmym skoku o tyczce i dziewiątym rzucie oszczepem wypracował przewagę, z którą już przed ostatnią konkurencją mógł być praktycznie pewny złotego medalu. Bieg na 1500 metrów miał mu posłużyć tylko do wyśrubowania nowego rekordu świata - skończyło się na dorobku 8618 punktów. Jenner w siedmiu konkurencjach wyrównywał albo poprawiał swoje rekordy życiowe i tak świetny występ sprawił, że kibice nadali mu tytuł najlepszego sportowca na świecie.

Jego triumf miał też tło polityczne - pokonał Rosjan. Był zatem zapraszany do Białego Domu, wszystkich największych telewizji i powoli stawał się celebrytą. Bogacił się dzięki sponsorom, z którymi podpisywał umowy na promowanie ubrań, butów, rowerów, kamer, czy przyrządów treningowych. W latach 80. wreszcie mógł robić, co chciał.

Ściganie pomogło Jenner odnaleźć szczęście. "Do swojej przemiany trenowałam 65 lat"

A chciał rozwijać inne sportowe pasje: jeździć na nartach wodnych, pływać łodzią, czy latać prywatnym samolotem. No i się ścigać. W kwietniu 1979 roku zorganizowano wyścig celebrytów przed Grand Prix Formuły 1 odbywającym się na torze Long Beach w USA. I Bruce Jenner wygrał go, pokonując choćby Clinta Eastwooda. Po przekroczeniu linii mety miał być przerażony, ale jednocześnie podekscytowany tym, co właśnie przeżył. Złapał bakcyla.

I już dziesięć miesięcy pojechał w 24-godzinnym wyścigu na torze Daytona w zespole dwukrotnego zwycięzcy 24h Le Mans, Jima Busby'ego. Ten twierdził, że Jenner ma prawdziwy talent do wyścigów i ukończenie rywalizacji w Daytonie na 56. miejscu potwierdzało, że ma potencjał. Przez większość lat 80. jeździł wśród profesjonalistów. Wygrywał niewiele, ale już za zaangażowanie należy mu się spory szacunek.

Motorsport był wówczas jedną z niewielu pasji, które dawały Jennerowi prawdziwe szczęście. Już wtedy mierzył się z myślami o coming oucie. Rozpoczął terapię, ale wtedy zabrakło mu jednak determinacji i odwagi, żeby publicznie ogłosić, kim jest. - Czy nie zbudowała się w środku postać tak duża, że już do końca życia będzie mi się wydawało, że ukrywam, więżę kogoś wewnątrz siebie? - cytowała swoje myśli sprzed lat w rozmowie z BBC Jenner już po ogłoszeniu coming outu w 2015 roku. Dysforia płciowa pojawiła się u niej jeszcze, gdy była dzieckiem. Chodził w ubraniach mamy, a w szkole mierzył się z niskim poczuciem własnej wartości i dysleksją.

Teraz Caitlyn Jenner uważa, że jej najważniejszym dokonaniem wcale nie było zdobycie olimpijskiego złota w Montrealu. - Żeby je zdobyć, trzeba było poświęcić dwanaście lat treningów. Do swojej przemiany trenowałam 65 lat - mówiła w rozmowie z BBC.

Jenner traciła popularność i zaufanie. Odwrócili się od niej nawet Kardashianowie. Wróciła do motorsportu

Po coming oucie Jenner zaangażowała się w wiele akcji promujących społeczność LGBTQ+. Zaczęło się od serialu "Jestem Cait", a potem przeszła do akcji charytatywnych. Serial szybko stracił jednak na popularności, a w działalności charytatywnej doszukano się kontrowersji - zachęcania do wpłat na fałszywe organizacje i organizowania podejrzanych zbiórek pieniędzy. Wizerunek Jenner ucierpiał, drastycznie spadało zaufanie, jakie mieli do niej fani.

Podobnie było po jej udziale w groźnym wypadku samochodowym z 2016 roku. Zginął wówczas kierowca, w którego samochód Jenner uderzyła od tyłu i wypchnęła go tym samym do czołowego zderzenia z innym autem. Nie została uznana za winną popełnienia przestępstwa, ale straciła dużo poparcia fanów ze względu na procesy wytaczane jej przez rodzinę zmarłego kierowcy. Zapłaciła jej także odszkodowanie w wysokości 800 tysięcy dolarów.

Wielu osobom nie podobały się komentarze na temat kobiecości, które wygłaszała Jenner. W 2016 roku powiedziała dla Buzzfeed, że "najtrudniejszą częścią bycia kobietą jest zastanawianie się, co na siebie włożyć". Zarzucano jej, że nie wie, co to znaczy być kobietą. Traciła też w środowisku fanów "Kardashianek". Rodzina nie zaprosiła jej na odtworzenie czołówki "Z kamerą u Kardashianów" na dziesiątą rocznicę powstania show. Nie bierze też udziału w jego nowych sezonach. Mówi się, że Caitlyn Jenner coraz bardziej zanika, że zaczyna jej brakować w show-biznesie.

Czym się zatem zajęła? Wróciła do motorsportu dzięki relacji z synem, Burtem. Dorastał w czasie, gdy Jenner ścigała się w różnych seriach wyścigowych w latach 80. i zafascynowało go to na tyle, że zaczął jeździć w kartingu, choć nie został profesjonalnym kierowcą. Jednak w wieku 33 lat obejrzał serial Octane Academy polegający na stworzeniu serii wyścigowej przez Forda i był przekonany, że mógłby pokonać wszystkich jego uczestników. Przez casting dostał się do drugiej edycji programu i faktycznie wygrał, zgarniając 100 tysięcy dolarów. Od tej pory często brał udział w rajdach, wyścigach ciężarówek, czy zawodach rallycrossowych. Wiele z nich ze swoim tatą u boku.

Ale to nie wszystko. W 2016 roku pojawiły się doniesienia o modelu Lamborghini, które miało na sobie logo nieznanego do tej pory zespołu Jenner Racing. Sprawa jednak ucichła i nie została wyjaśniona. Aż do 2022 roku.

W lutym Caitlyn Jenner ogłosiła, że jej zespół Jenner Racing zaczyna rywalizację w W Series, czyli kobiecej Formule 1. Do jazdy w nim zaprosiła prawdopodobnie najlepszą zawodniczkę na świecie, Jamie Chadwick, czyli dwukrotną mistrzynię W Series. Brytyjka próbowała przebić się do serii, w których mogłaby udowadniać swoją wartość w rywalizacji z kierowcami, ale po fiasku negocjacji z Formułą 2 postanowiła wrócić do W Series. I stała się dla Jenner bardzo ciekawym celem, dzięki któremu mogłaby zbudować własną markę w motorsporcie.

Jenner: Chcę zobaczyć kobietę w Formule 1

- W Series to seria, która ma rozwijać zawodniczki. Chcę zobaczyć kobietę w Formule 1 - stwierdziła Jenner w rozmowie ze Sky Sports F1. - To nie wydarzyło się przez 40 lat, a ja twierdzę, że trzeba to przerwać. Mam w swoim zespole Jamie Chadwick, którą chciałabym wprowadzić na wyższy poziom. Ja będę dla niej szansą na rozmowy i zaprzyjaźnienie z wielkimi postaciami motorsportu, a zatem także na pozyskanie sponsorów. To dałoby możliwość wejścia do Formuły 2, a kto wie, co będzie dalej - przekonywała. I kiwnęła głową z przekonaniem, gdy przeprowadzający wywiad dziennikarz Craig Slater zasugerował, że musi "sprzedać swój talent".

Jenner wierzy, że W Series marketingowo szybko się rozwinie, zwłaszcza jeśli będzie występować u boku Formuły 1. Tak, jak w Miami. To tu rozpoczął się właśnie sezon W Series, w którym już w debiutanckim wyścigu dla Jenner Racing triumfowała Jamie Chadwick. To obiecujący start projektu, który według Jenner może dać wiele kobiecemu sportowi i poszerzyć horyzonty najlepszych serii wyścigowych na świecie w kierunku wsparcia dla zawodniczek, a nie tylko zawodników.

Na razie słowa Jenner o kobiecie w Formule 1 wydają się nierealistyczne. To wciąż trudny temat zarówno pod względem sportowym, jak i marketingowym. Zobaczymy jednak, co będzie potrafiła stworzyć wokół swojego zespołu i Chadwick. Być może to jej umiejętności i znajmości okażą się kluczowe w kontekście przyszłości zawodniczki. Należy pamiętać, że W Series, a w przyszłości kolejne serie to także spora szansa dla samej Caitlyn Jenner. Wraca do gry i to blisko dwóch środowisk, które sprawiły, że stała się tym, kim dziś jest - sportu i wszystkiego, co go otacza, więc w dużej mierze także show-biznesu. A przy tym robi coś, co naprawdę kocha i już dawno nie wyglądała na tak szczęśliwą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.