"Chcą zobaczyć moje genitalia, proszę bardzo". FIA tłumaczy kontrowersyjny przepis

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zadecydowała o zaostrzeniu przepisów dotyczących bielizny kierowców F1. Surowa polityka władz nie spodobała się zawodnikom. Przy okazji GP Miami dyrektor wyścigowy Niels Wittich ponownie powrócił do kontrowersyjnych zasad, tłumacząc metody ich egzekwowania.

Niels Wittich zdążył już kilkukrotnie podpaść zawodnikom, od kiedy pełni funkcję dyrektora wyścigowego Formuły 1. Jednym z powodów było zaostrzenie przepisów bezpieczeństwa. Przed tegorocznym GP Australii dyrektor przypomniał kierowcom o zakazie noszenia biżuterii w trakcie jazdy bolidem. Dodatkowo poruszył kwestię obowiązku zakładania odzieży ognioodpornej. Wittich zapowiedział, że od teraz przepisy będą surowo egzekwowane, a każde przewinienie będzie karane finansowo.

Zobacz wideo Marek Papszun powrócił do tematu Legii. "To była moja decyzja"

Zaostrzono przepisy dotyczące bezpieczeństwa. Dyrektor wyścigowy wyjaśnił, w jaki sposób władze F1 będą kontrolować zawodników

Decyzja dyrektora wyścigowego wywołała oburzenie wielu sportowców. Wśród nich szczególnie krytycznie wypowiadał się Pierre Gasly, który stwierdził, że takie zasady ingerują w intymność kierowców. - Jeśli chcą zobaczyć moje genitalia, proszę bardzo. Jeśli to ich uszczęśliwi, to nie ma problemu - mówił. Podobne zdanie prezentowali Daniel Ricciardo oraz Lewis Hamilton. Co więcej, siedmiokrotny mistrz świata zakomunikował, że według niego, władze F1 powinny zająć się ważniejszymi sprawami, jak noszenie maseczek w padoku, aniżeli kwestia odzieży ognioodpornej. Co do zakazu noszenia biżuterii, Brytyjczyk zapowiedział, że nie będzie go przestrzegał. 

- To są rzeczy, których nie mogę ruszyć. Po prostu nie jestem w stanie ich wyjąć. Spójrzcie, kolczyki w moim prawym uchu są wręcz przyspawane. Musiałbym je chyba odciąć. Dlatego ze mną zostaną - mówił Hamilton

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Przy okazji zbliżającej się rundy w Miami do kwestii wspomnianych przepisów znów powrócił Niels Wittich. Dyrektor wyjaśnił, w jaki sposób F1 egzekwuje zaostrzone zasady. Przed każdą rundą zawodnicy są zobowiązani do wypełnienia formularza, w którym zadeklarują, że w momencie wsiadania do bolidu nie posiadają na sobie biżuterii i są ubrani w odzież ognioodporną. Takie pismo musi zostać potwierdzone przez zespół kierowcy. Gdy dojdzie do poświadczenia nieprawdy, władze "królowej motorsportu" będą nakładać kary finansowe w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro. 

Wittich tłumaczył, że zaostrzenie przepisów ma wpłynąć na "zwiększenie bezpieczeństwa". Zdaniem dyrektora założenie biżuterii w trakcie jazdy może "znacząco utrudnić interwencję medyczną po wypadku, późniejszą diagnostykę oraz leczenie". Na dodatek biżuteria może przyczynić się do pogłębienia ran odniesionych wskutek kolizji

W ten weekend kierowcy po raz pierwszy zawalczą na torze w Miami. Będzie to jedna z dwóch tegorocznych rund na amerykańskiej ziemi - kolejna odbędzie się w połowie października na torze Austin w Teksasie. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.