Po dwóch latach nieobecności na tor w Melbourne powróciła karuzela F1. W pierwszym dniu zmagań zorganizowano odprawę techniczną z kierowcami. Podczas spotkania nowy dyrektor wyścigowy Niels Wittich przypomniał zawodnikom o kilku istotnych zasadach bezpieczeństwa.
W trakcie odprawy, dyrektor odniósł się do kilku obowiązujących przepisów, których celem jest zwiększenie bezpieczeństwa zawodników. Po raz kolejny przypomniano kierowcom o zakazie zakładania biżuterii podczas jazdy bolidem F1. Dodatkowo poruszono kwestię odzieży zawodników, która znajduje się pod kombinezonem. Niels Wittich zauważył, że sportowcy coraz mniej restrykcyjnie podchodzą do obowiązku zakładania bielizny ognioodpornej. Głównie jest to spowodowane brakiem kontroli ze strony władz F1. Dyrektor zakomunikował jednak, że to się zmieni i w padoku będzie dochodzić do wyrywkowych kontroli.
Zaostrzenie przepisów przez Nielsa Witticha nie przypadło do gustu kilku kierowcom. Podczas konferencji prasowej najbardziej oburzony był Pierre Gasly. - Nie mam zamiaru tego komentować. Jeśli chcą zobaczyć mój tyłek, niech się nie krępują. Jeśli chcą zobaczyć moje genitalia, proszę bardzo. Jeśli to ich uszczęśliwi, to nie ma problemu - ironicznie wypowiedział się Francuz.
Głos w tej sprawie zabrał również Daniel Ricciardo. Australijczyk zauważył, że FIA zbyt restrykcyjnie podchodzi do pewnych zasad. - Jeśli ktoś powie "nie ścigaj się z pierścionkiem na palcu", nie mam z tym problemu. Nie przeszkadza mi to, bo nie noszę takich rzeczy. Jednak po raz pierwszy słyszę o bieliźnie ognioodpornej. Zakładamy pod kombinezon specjalne legginsy. Jednak pod nimi nie mamy dodatkowej bielizny z ochronnego materiału. Nawet o tym nie słyszałem - powiedział 32-latek.
Ricciardo przyznał jednak, że nie będzie sprzeciwiał się decyzjom FIA. - Jeśli zwiększy to nasze bezpieczeństwo w niektórych sytuacjach, to jestem skłonny się na to zgodzić. Jednak nie sądzę, by tak się stało- podsumował Australijczyk.
Krytyczny wobec zaostrzenia obowiązków był również siedmiokrotny mistrz świata, Lewis Hamilton. Brytyjczyk przyznał, że ten temat nie jest aż tak istotny, jak to, że padok coraz luźniej podchodzi do kwestii obostrzeń covidowych.
- Na spotkaniu większość kierowców nie miała masek. Część zawodników je założyła, ale pracownicy FIA nie, co nie było dla mnie komfortowe. Do tego podnoszono tematy z bielizną, czego kompletnie nie rozumiem. Czy my naprawdę musimy rozmawiać o takich rzeczach? - zapytał zawodnik Mercedesa.
Już w niedzielę, o godzinie 7 rano, ruszy wyścig F1 o GP Australii. Z pierwszego miejsca wystartuje lider klasyfikacji generalnej Charles Leclerc. Obok kierowcy Ferrari ustawi się aktualny mistrz świata, Max Verstappen. Czołową trójkę uzupełni kolega zespołowy Holendra, Sergio Perez.