5 marca 2022 roku - tego dnia Nikita Mazepin przestał być kierowcą Haasa, a zespół ze Stanów Zjednoczonych rozwiązał umowę z firmą Uralkali, zarządzaną przez rosyjskiego oligarchę, Dmitrija Mazepina. To był efekt wojny w Ukrainie, którą rozpoczęła Rosja. "Moja wola zaakceptowania warunków koniecznych do kontynuacji umowy została całkowicie zignorowana" - napisał rosyjski kierowca w oświadczeniu, opublikowanym w mediach społecznościowych. 23-letni kierowca wciąż nie może się pogodzić z tym, że nie znajduje się już w stawce F1.
Nikita Mazepin rozmawiał z BBC po rozpoczęciu sezonu Formuły 1. 23-letni Rosjanin wciąż nie może pogodzić się z faktem, że nie jest już kierowcą Haasa. - Miałem podpisany czteroletni kontrakt, nagle wysłano mi e-maila, który miał pięć czy sześć słów. Dołączono też list, w którym zespół poinformował mnie o rozwiązaniu umowy. Nie wyobrażałem sobie, że mój świat tak bardzo się zmieni. To nie jest dobry moment na spekulacje, czy wrócę do Formuły 1. Wszystko, co powiem, jest czystą spekulacją - powiedział.
Wcześniej szefowie FIA rozważali pomysł ze specjalnym oświadczeniem, który miałby zostać podpisany przez Mazepina. W nim kierowca z Rosji miałby zadeklarować, że nie będzie wspierał rosyjskiej inwazji. Ostatecznie takie rozwiązanie nie było potrzebne. - Mój menedżer rozmawiał z szefem Haasa i stwierdził, że dopóki FIA nie zakaże Rosjanom startów, to będę mógł się ścigać. O ile sam zgodzę się na jazdę pod neutralną flagą - dodał były kierowca Formuły 2.
Nikita Mazepin został zapytany przez dziennikarza BBC o wojnę w Ukrainie. 23-latek nie chciał zbyt wiele mówić na ten temat. - Żyję w tym samym świecie, co Ty. Oglądanie tego jest bolesne na wielu poziomach. Widzę ogromne ryzyko w mówieniu czegokolwiek o tej sprawie, bo nigdy nie zadowolę wszystkich i dlatego wolę milczeć - skwitował Mazepin.