Nikita Mazepin w swoim debiutanckim sezonie zajął ostatnie, 21. miejsce w klasyfikacji kierowców, nawet za Robertem Kubicą, który wystartował zaledwie w dwóch wyścigach. Ponadto był on sprawcą wielu kolizji, czym naraził swój zespół na dodatkowe koszty. Mimo to Rosjanin miał dostać szansę od Haasa i pojawić się na starcie swojego drugiego sezonu, miał, bowiem wiele wskazuje na to, że do tego nie dojdzie.
Nie jest żadną tajemnicą, że Nikita Mazepin dostał się do Formuły 1 w znacznej mierze, dzięki majętnemu ojcu. Oczywiście Rosjanin ma talent do jazdy, ale z pewnością znalazłoby się kilku innych zawodników z większymi zdolnościami. Jednak światem F1 rządzą pieniądze i bogatym jest nieco łatwiej. Dlatego Dmitrij Mazepin i jego Uralkali został sponsorem Haasa, a jego syn otrzymał fotel kierowcy.
Wojna w Ukrainie sprawiła jednak, że Haas usunął logo firmy rosyjskiego oligarchy, a według doniesień Sky Sports, dalszym krokiem Amerykanów ma być zakończenie współpracy z Nikitą. Brytyjska stacja informuje, że z uwagi na agresję Rosji na Ukrainę team nie chce go za kółkiem. Dla Mazepina będzie to oznaczać może jeszcze nie koniec, ale zapewne dłuższą przerwę od startów w "Królowej Motosportu".
Na krótkiej liście potencjalnych zastępców Nikity Mazepina znajdował się nawet Robert Kubica. Poza Polakiem mówiło się o Antonio Govinazzim, Oscarze Piastrim oraz Pietro Fittipaldi. To właśnie ten ostatni ma otrzymać szansę od Haasa. Sky Sports uważa, że nowy kierowca zasiądzie w bolidzie już podczas przedsezonowych testów w dniach 10-12 marca. Dla Brazylijczyka nie będzie to jednak debiut w wyścigach Formuły 1.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Fittipaldi jest związany z amerykańskim teamem od dwóch lat. W 2020 roku udało mu się zadebiutować w F1. W trakcie tamtego sezonu zastąpił kontuzjowanego Romaina Grosjeana w Grand Prix Sakhiru i Grand Prix Abu Zabi. Wypadł słabo, bowiem w obu startach co prawda dojechał do mety, ale w za każdym razem przekraczał jej linię jako ostatni kierowca. Na razie zespół nie potwierdził jeszcze swojego wyboru, ale wiele na to wskazuje, iż będzie nim właśnie Pietro Fittipaldi.