Cóż to była za końcówka sezonu w Formule 1. Na zaledwie jeden wyścig przed końcem zmagań Lewis Hamilton i Max Verstappen zrównali się punktami w klasyfikacji generalnej. Oznaczało to, że kwestię mistrzostwa rozstrzygnie ostatnie w kalendarzu Grand Prix Abu Zabi.
Ciężko było wskazać faworyta, ale po kwalifikacjach na torze Yas Marina wydawał się nim być Holender, który wykręcił niezwykle dobry czas i wywalczył sobie pole position. Jednak już na samym starcie wyścigu stracił pozycję i dał się wyprzedzić Hamiltonowi. Sytuacja wyglądała tak aż do ostatniego okrążenia wyścigu kiedy to Verstappen w dość kontrowersyjnych okolicznościach wyprzedził Brytyjczyka i sięgnął po swoje pierwsze mistrzostwo w karierze.
Lewis Hamilton był zdruzgotany przede wszystkim okolicznościami, w których przegrał walkę o mistrzostwo. Podobnie odczucia miał cały jego zespół, który zgłaszał jeszcze protesty do FIA, ale bezskutecznie. Brytyjczyk ostatecznie pogodził się jednak z porażką, a w środę dostąpił chyba największego zaszczytu, jaki może dostąpić obywatel Wielkiej Brytanii.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
36-letni kierowca otrzymał bowiem z rąk księcia Walii Karola na zamku Windsor tytuł szlachecki. Od tej pory więc siedmiokrotnego mistrza świata należy tytułować Sir Lewis Hamilton. Tym samym największa gwiazda teamu Mercedesa poszła w ślady takich brytyjskich legend Formuły 1 jak: Sir Jackie Stewart, Sir Stirling Moss czy Sir Jack Brabham.