Lewis Hamilton wygrywa GP Arabii Saudyjskiej! Najbardziej szalony wyścig sezonu!

Lewis Hamilton wygrał nieprawdopodobny, szalony wyścig Grand Prix Arabii Saudyjskiej! Dzięki temu zrównał się w klasyfikacji generalnej z Maxem Verstappenem. O tytule mistrzowskim zadecyduje Grand Prix Abu Zabi.

Max Verstappen już w przedostatnim wyścigu tegorocznego sezonu mógł zapewnić sobie mistrzowski tytuł. Musiał jednak być jednak o wiele wyżej sklasyfikowany niż Lewis Hamilton, bo miał przewagę tylko ośmiu punktów. Holender miał szansę na Pole Position, ale na ostatnim zakręcie kwalifikacji uderzył w barierę. W efekcie to Brytyjczyk startował z numerem jeden. Obok niego w pierwszym rzędzie jechał jego kolega z Mercedesa - Bottas. 

Zobacz wideo Czy Robert Kubica ma jeszcze jakiekolwiek szanse w Formule 1?

Szalony wyścig dla Hamiltona!

Początek wyścigu był bez emocji. Lewis Hamilton pewnie utrzymał prowadzenie na starcie i utrzymała się kolejność pierwszej trójki. Brytyjczyk pomknął do przodu, a jego kolega miał za zadanie jak najdłużej być przed holenderskim kierowcą.

Wszystko przewróciło się do góry nogami na dziesiątym okrążeniu. Wtedy bowiem rozbił się samochód Micka Schumachera (Haas). Neutralizację wykorzystali kierowcy Mercedesa i zmienili opony. W zespole Red Bull zdecydowano, że tylko Sergio Perez zjedzie do boksu, a Verstappen zostanie na torze, oczywiście na pozycji lidera.

Ryzyko Red Bulla się opłaciło, bo za chwilę była czerwona flaga i kierowcy zjechali do boksów. Po restarcie wyścigu, to Verstappen jechał w roli lidera. - Po co ta czerwona flaga? Przecież bariera wyglądała ok. - mówił wściekły Hamilton.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Po restarcie Hamilton przez chwilę prowadził, ale spadł na trzecie miejsce, bo jego walkę z Verstappenem wykorzystał Esteban Ocon i awansował na drugą pozycję. Za chwilę sędziowie znów pokazali czerwoną flagę, bo rozbił się drugi samochód Haasa, którym jechał Rosjanin Nikita Mazepin. Za chwilę z wyścigu wycofał się też Perez! Po analizie starcia Hamiltona z Verstappenem, dyrekcja wyścigu powiedziała ekipie Red Bulla, że Holender musi oddać pozycję Brytyjczykowi. Gdyby się na to to Red Bull nie zgodził, to kierowca otrzymałby pięciosekundową karę.

Po kolejnym restarcie fenomenalnie wystartował z trzeciej pozycji Verstappen i objął prowadzenie. W kolejnym okrążeniu Hamilton wyprzedził Ocona, a po chwili był tuż za Holendrem. Wielkie ściganie rozpoczęło się dopiero od 33. okrążenia, po kolejnej wirtualnej neutralizacji.

Na 38. okrążeniu doszło do kuriozalnej kolizji. Verstappen bardzo zwolnił, bo usłyszał od dyrekcji wyścigu, że ma oddać miejsce Hamiltonowi za wcześniejsze zajście. Brytyjczyk być może się zagapił, lub nie spodziewał się takiego zachowania rywala, bo uderzył w tył auta Holendra. - To była niebezpieczna jazda - grzmiał Hamilton. Uszkodził on przednie skrzydło w swoim aucie.

Po chwili Verstappen usłyszał, że zostanie ukarany pięciosekundową karą, a na kolejnym okrążeniu wyprzedził go Hamilton i błyskawicznie odskoczył na ponad osiem sekund. Brytyjczyk cieszył się ze 103. zwycięstwa w karierze. Do ostatnich metrów wyścigu trwała za to walka o podium. Tuż przed metą, Bottas wyprzedził Ocona i zajął trzecią pozycję.

Po tej wygranej Hamilton ma tyle samo punktów co Verstappen (369,5). Taka sytuacja ostatni raz zdarzyła się 47 lata temu.

W klasyfikacji generalnej obecnie prowadzi Holender, bo ma więcej zwycięskich wyścigów (9-8). Ostatni wyścig zaplanowany jest na 12 grudnia - Grand Prix Abu Zabi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.