"Papa Checo" skradł show. Tequilla dla wszystkich. Szaleństwo w Meksyku

Jakub Balcerski
Wywalczył piętnaste podium w Formule 1 w karierze, obiecał swojemu zespołowi tequillę w garażu po wyścigu, choć show skradła jego radość z tatą. Sergio Perez na długo nie zapomni Grand Prix Meksyku, podczas którego z trybun dopingowało go blisko 140 tysięcy kibiców.

Perez przed wyścigiem powiedział jasno: "Stanę na podium, albo nie ukończę wyścigu. I wierzcie mi, wolę to pierwsze". Rywalizacja układała się dla niego na tyle dobrze, że mógł powalczyć nawet o wyprzedzenie Lewisa Hamiltona z Mercedesa, ale ostatecznie musiał zadowolić się najniższym stopniem podium

Zobacz wideo F1 2021 - zobacz pierwsze wideo z gry

Wielka chwila Sergio Pereza. Nie dogonił Hamiltona, ale zdobył serca meksykańskich kibiców

Perezowi sprzyjały wydarzenia z pierwszego okrążenia wyścigu, gdy jego kolega z Red Bulla, Max Verstappen objął prowadzenie przed dwoma Mercedesami, a dodatkowo chwilę później Valtteri Bottas został zepchnięty na koniec stawki po tym, jak w tył jego bolidu uderzył Daniel Ricciardo z McLarena. To dało Meksykaninowi spokój na trzeciej pozycji, z której próbował atakować Lewisa Hamiltona. 

Przed zjazdem do alei serwisowej miał do Brytyjczyka dwie sekundy straty, ale Hamilton "podciął" Pereza i zjechał na zmianę opon aż o jedenaście okrążeń wcześniej, niż Red Bull zdecydował się ściągnąć swojego kierowcę. Meksykanin wyjechał z boksu ze stratą dziesięciu sekund do rywala, nadrabiał do ostatniego okrążenia wyścigu, ale ostatecznie przegrał z nim o 1,2 sekundy i pozostał na trzecim miejscu. Sam był jednak szczęśliwy i chyba nie mogło być inaczej, biorąc pod uwagę wsparcie, jakie otrzymał od 140 tysięcy meksykańskich kibiców na torze. - Wszystkim w zespole stawiam tequillę - mówił przez team radio inżynierom Red Bulla.

"Papa Checo" najdumniejszym kibicem syna. Skradł show po wyścigu

Jego imię i ksywka "Checo" były skandowane jeszcze długo po wyścigu. Show skradł jednak ojciec Sergio, Antonio Pérez Garibay, który najpierw kilkukrotnie był wychwytywany przez realizatorów transmisji z wyścigu w garażu Red Bulla, a po zakończeniu rywalizacji najpierw szalał z meksykańską flagą, a następnie poszedł uścisnąć syna. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Media pisały po wyścigu, że "Perez został pierwszym Meksykaninem, który stanął na podium swojego domowego wyścigu i pomimo tysięcy kibiców na torze, tym najdumniejszym był Papa Checo". I miały rację. To właśnie ojcu Perez zawdzięcza ważną część swojej drogi do Formuły 1 - Antonio załatwił mu sponsoring sporych meksykańskich firm - Telmex i Slim, co pozwoliło mu rozwinąć się w kartingu, a następnie awansować do swojej pierwszej serii w Europie - Formuły BMW. Sześć lat później zadebiutował w Formule 1

Perez dzięki miejscu na podium w Meksyku zyskał piętnaście punktów do klasyfikacji generalnej mistrzostw świata kierowców, w której zajmuje czwarte miejsce z dorobkiem 165 punktów i stratą dwudziestu do trzeciego Valtteriego Bottasa. Wraz z Red Bullem w klasyfikacji konstruktorów traci już zaledwie jeden punkt do Mercedesa, który ma ich 478,5. Do końca sezonu pozostały cztery weekendy wyścigowe, a najbliższy z nich w Sao Paulo w Brazylii zaplanowano na dni 12-14 listopada.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.