Tegoroczne Grand Prix Rosji było niezwykle istotne dla Lewisa Hamiltona. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 wygrał zmagania na torze w Soczi i tym samym zanotował swoje 100. zwycięstwo w królowej sportów motorowych. Drugie miejsce w wyścigu zajął Max Verstappen, reprezentujący barwy Red Bulla, natomiast trzecią pozycję zajął Carlos Sainz z Ferrari.
Lando Norris wywalczył pole position w kwalifikacjach do Grand Prix Rosji. Brytyjczyk na starcie został wyprzedzony przez Carlosa Sainza, ale wyprzedził Hiszpana kilkanaście okrążeń później. Kierowca McLarena później wywalczył sobie kilka sekund przewagi nad Lewisem Hamiltonem i kilkanaście okrążeń przed zakończeniem wyścigu wydawało się, że 21-latek wywalczy swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1.
Pod koniec wyścigu warunki znacznie się pogorszyły i zaczął padać deszcz. To była okazja na zmianę opon na przejściowe. Hamilton zjechał do boksu, natomiast Norris, wbrew informacjom przekazywanym przez inżyniera wyścigowego, postanowił pozostać na torze. Ta decyzja kosztowała go zwycięstwo i finalnie zakończył GP Rosji na siódmym miejscu. "To była moja decyzja. Ale mówiono mi, że opady nie będą większe. Dlatego zdecydowałem się zostać" - mówił Norris po zakończeniu wyścigu.
Kibice Formuły 1 postanowili sobie zadrwić z występu Lando Norrisa i umieścili punkt na torze w Soczi o nazwie "Lando Hopes and Dreams", co oznacza "Nadzieje i marzenia Lando". Użytkownicy Google w swoich opiniach nawiązywali do "wyczynu" Norrisa. "To miejsce przywołuje bolesne wspomnienia" - napisał jeden z nich. "Świetne miejsce, żeby trochę popłakać" - dodał inny.