Wrzesień był bardzo miłym akcentem w karierze Roberta Kubicy. Polak zajął miejsce zakażonego koronawirusem Kimiego Raikkonena i wystąpił w dwóch wyścigach Formuły 1. Co ciekawe, stało się to w okresie wybierania przez Alfę Romeo składu zespołu na sezon 2022, co może mieć wpływ na przyszłe losy krakowianina.
Obecność Roberta Kubicy podczas dwóch wrześniowych wyścigów sprawiło, że zaczął być on doceniany przez brytyjskich ekspertów. Matt Beer w "The Race" powiedział, że w 2019 roku, kiedy Polak reprezentował barwy Williamsa popełniono błąd oceniając jego fatalne wyniki.
Do podobnych wniosków doszedł Adam Cooper, który w "Motorsport Magazine" przyznał, że wrześniowe występy Kubicy są dowodem na to, że wypadek rajdowy "okradł go z potencjału", a przez to stracił szansę na mistrzostwo świata.
"O ile w nadchodzących tygodniach nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, GP Włoch może okazać się ostatnim występem Kubicy w F1. Jeśli tak, to dobra wiadomość jest taka, że bonusowe wyścigi w Zandvoort i na Monzy będą stanowić dla Polaka formę odkupienia po frustrującym powrocie do F1 w barwach Williamsa" - napisał Cooper.
Oceniając sezon 2019, brytyjscy eksperci niemal zgodnie twierdzili, że Robert Kubica nie ma przyszłości w F1. Po zaledwie dwóch latach sytuacja diametralnie się zmieniła. Krakowianin w dalszym ciągu ma szansę na powrót do rywalizacji w sezonie 2022.
"Założyliśmy, że sezon 2019 będzie ostatnim Kubicy, że nawet przy wsparciu finansowym Orlenu nigdy nie odegra znaczącej roli i nie pojawi się już w wyścigu F1. Jednak los chciał inaczej. Czy jednak sam Kubica zaakceptował to, że GP Włoch może być jego ostatnim?" - sugerował Cooper.