Kubica nie ma wątpliwości. "Gdyby nie Tsunoda, to byłby manewr weekendu"

- To byłby manewr tego weekendu. Gdybyśmy się tylko nie zetknęli - powiedział Robert Kubica o sytuacji ze sprintu we Włoszech. Zdaniem Polaka jego decyzje na torze były bardzo dobre.

Robert Kubica zastępuje w Alfie Romeo podstawowego kierowcę Kimiego Raikkonena, którego testy na obecność koronawirusa dały wynik pozytywny. W trakcie sobotniego sprintu kwalifikacyjnego Polak od początku zdobywał kolejne pozycje, na pierwszej szykanie wyprzedził Mazepina, chwilę potem wjechał przed Latifiego i Schumachera i właściwie już wyprzedził Tsunodę, ale w ostatnim momencie Japończyk uderzył w jego koło.

Zobacz wideo Największe wyzwanie w karierze Roberta Kubicy? "Budzi duży szacunek"

Tsunoda protestuje, ale Kubica nie ma wątpliwości. "To byłby manewr weekendu"

- Trafił we mnie pie*****ny Kubica. Idiota - wykrzykiwał Yuki Tsunoda. Kilka dni po wyścigu Kubica odniósł się do całej sytuacji. - Wybierałem dobre miejsca na torze, co nie jest niczym nowym - skomentował w rozmowie z Eddem Strawem w "The Race". Zdaniem 36-latka mógł on wykonać jeden z najbardziej sensacyjnych ruchów podczas GP Włoch.  

- Gdybyśmy się nie dotknęli z Tsunodą, to byłby manewr weekendu. Nie widziałem w wyścigu jakichś szalonych wyprzedzeń, ale ten manewr z Yukim, hamowanie do drugiej szykany, był dość odważny. Wypadł jednak dość dobrze, bo zyskałem pozycję, aż do momentu kontaktu - dodał Kubica, cytowany przez "The Race". Polak przyznał również, że w niedzielę było zdecydowanie trudniej. Wpłynęły na to m.in. twarde opony. 

Robert Kubica w wyniku zderzenia wypadł z toru przez co trafił na 18. miejsce w klasyfikacji. W rozmowie z Eleven Sports przyznał również, że po kontakcie z Tsunodą miał uszkodzoną podłogę i problem z balansem samochodu, dlatego nie mógł wykrzesać z niego pełnego potencjału. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.