Rozmowy na temat przetestowania nowego formatu w Formule 1 trwały od dłuższego czasu. Sprzeciwiały się temu jednak zespoły, które zwracały uwagę, że sobotnie rywalizacje mogą zwiększyć ryzyko powstania uszkodzeń w bolidach. Ma to również związek z wprowadzonym od 2021 r. limitem wydatków.
Już na etapie rozmów ekipy F1 oświadczały, że jeśli wyścigi sprinterskie wejdą w życie, to będą chciały otrzymywać więcej pieniędzy. Czołowe zespoły miały żądać z tego tytułu rekompensat na poziomie nawet miliona dolarów. Mniejsze ekipy nie chciały się jednak na to zgodzić.
Portal motorsport.com poinformował, że zespoły ostatecznie doszły do porozumienia w sprawie organizacji trzech wyścigów sprinterskich w 2021 r. Z tego tytułu na ich konto trafi 0,5 mln dol. O taką kwotę również zwiększono limit wydatków. Oznacza to, że każda z ekip będzie mogły wydać 145,5 mln dolarów.
Wcielenie w życie wyścigów sprinterskich daje również zespołom F1 możliwość ubiegania się o uzyskanie dodatkowych środków w przypadku zniszczenia bolidu podczas sobotniej rywalizacji. Każdy z przypadków będzie jednak rozpatrywany indywidualnie.
Wiele wskazuje na to, że Formuła 1 oficjalnie przegłosuje wprowadzenie wyścigów sprinterskich, które w 2021 r. odbędą się na torach Silverstone, Monza i Interlagos. Docelowo sobotnie wyścigi miałyby zastąpić tradycyjne kwalifikacje. Walka o jak najlepsze pole startowe w niedzielnym Grand Prix ma się odbywać na dystansie 100 km.