Maurice Hamilton: Jest mi bardzo przykro z powodu Micka Schumachera. Musi się uczyć Formuły 1 w zespole Haas, który już ma spore problemy. Jego samochód był słaby w zeszłym roku i nie został znacznie poprawiony, a jeszcze zespół będzie się skupiał na pracy nad bolidem, który wystawią w 2022 roku, gdy wejdą w życie nowe regulacje. Raczej nie wypadną teraz zbyt dobrze i doświadczy zajmowania miejsc z tyłu stawki. To może niezłe miejsce, żeby trochę się uczyć, bo nie ma wielkiej presji, ale musi też udowodnić swoje umiejętności i dostosować się przed sezonem 2022. On będzie zupełnie inny, a samochody kompletnie się zmienią. Schumacher musi zająć się pracą i patrzeć na to, jak będzie mógł się rozwinąć. Nie może patrzeć na ludzi z zewnątrz, którzy będą na niego nakładać największą presję. Jego nazwisko to wywołuje i ludzie ze środowiska znają jego sytuację, ale inni, którzy zainteresują się jego występami w F1 mają inne wymagania. I mogą się mocno rozczarować.
Oj tak. Dziwię się w ogóle, że Gene Haas pozostaje w serii i nadal płaci za uczestniczenie w tym wszystkim ogromne pieniądze. Przecież nie ma wyników. Jego biznes bardzo ucierpiał na epidemii, a on nadal decyduje się płacić duże kwoty, żeby jeździć w F1. W tym sezonie nie dołączy do czołówki, będzie na samym dnie i myślę, że zdaje sobie z tego sprawę. Już sprowadził do zespołu firmę Uralkali, która przywiódł ze sobą drugi kierowca, Nikita Mazepin. To była konieczność, ale nie wiem, jak to się skończy, czy Haas zamieni się wkrótce w rosyjski zespół. To pewne niewykluczone, ale też mimo wszystko za wcześnie, żeby o tym dyskutować.
Byłem wielkim fanem Hiszpana, kiedy ścigał się dla Renault czy Ferrari. Był wyjątkową postacią, niezwykle szybkim kierowcą i wiem, że teraz pewnie ma głód jazdy. Ale jest po dwóch latach przerwy, ma już ponad 40 lat i nawet z jego entuzjazmem wątpię, że wróci jako dokładnie ten sam kierowca. Wraca do Alpine, czyli zespołu, w którego miejscu kiedyś było Renault, z którym Alonso odnosił wielkie sukcesy i dwukrotnie zostawał mistrzem świata. Pewnie nadal pracuje tam kilka osób, które zna, ale samo miejsce się zmieniło. Struktura pewnie poszła w dobrą stronę, bo to wygląda ciekawie i profesjonalnie, ale sukcesy zniknęły, a ich poziom jazdy spadł. Starają się do niego wrócić, ale to będzie bardzo trudne. Zastanawiam się, przy którym wyścigu zacznie na wszystko narzekać. Wiem, że w którymś momencie się wkurzy i zacznie pokazywać swoją najgorszą stronę.
Ma bardzo dobrą reputację, to bardzo utalentowany gość. Bardziej zastanawiałbym się nad jego współpracą z Davidem Brivio, nowym dyrektorem wyścigowym zespołu. On umie zarządzać zespołem w MotoGP, tam radził sobie świetnie, ale nikt nie wie, jak przeniesie to na Formułę 1. Ale jeśli dobrze porozumie się ze wszystkimi w garażu Alpine, to może przynieść sukces. Tylko to nie stanie się z dnia na dzień, Brivio, a zatem także Budkowski potrzebują czasu.
Red Bull to zespół Maxa Verstappena, każdy to wie. Samochód ma współgrać z jego stylem jazdy, a czy to będzie pasowało Perezowi trudno stwierdzić. Na pewno ma umiejętności, które pozwolą mu wspierać Verstappena, zdobywać punkty i czasem ubezpieczać jego pozycję na torze. To się dla nich liczy.
Dobra informacja w sprawie zmian w 2022 roku to kwestia tego, że będą dla F1 jak czysta kartka papieru. Kto wykona najlepszą robotę przed przyszłym sezonem, ten będzie mógł osiągać dobre wyniki. W 2014 roku, kiedy pojawiła się era hybrydowych silników, Mercedes przyszedł z rozwiązaniami, nad którymi pracował przez lata. Nie wiemy, kto będzie kimś takim w przyszłym sezonie. A 2021? Mercedes ma doświadczenie, rezultaty i rozwój potwierdzony zeszłymi latami i mistrzostwami. Ale pytanie: gdzie jest linia, po której przekroczeniu zajmujesz się autem na 2022? Kiedy spojrzysz na ostatnie dwa-trzy lata to ich rywalizacja z Ferrari czy Red Bullem bywała już bardzo zacięta. Po prostu inne zespoły często nie miały w odpowiednim miejscu aż dwóch samochodów. Ale kierowcy Mercedesa i zespół czasem popełniali błędy. Teraz mamy nadzieję, że Red Bull po prostu dobrze rozpocznie sezon i od początku będzie naciskał na Mercedesa. I to nie wydaje się niemożliwe.
Mogą popełniać więcej błędów, jeśli będą odczuwać presję ze strony Red Bulla. Może mam nadzieję na coś, co się nie wydarzy i to tylko myślenie życzeniowe, ale byłoby bardzo ciekawie, gdyby to faktycznie się wydarzyło.
Tak, cieszę się, że pozostaje realistą. Nadal jest w Alfie w roli rozwojowego kierowcy, choć wiadomo, że już nie wróci nigdzie do roli podstawowego. Znalazł sobie też miejsce na ujście ekscytacji i pasji, jaką wciąż ma do motorsportu. To piękne i bardzo ważne. Nadal jestem pod wrażeniem powrotu Kubicy i tego, jakim świadomym jest kierowcą. Liczę, że będzie się dobrze czuł także w wyścigach długodystansowych. Jego start w Le Mans byłby czymś bardzo ciekawym do obserwowania. A Alfa Romeo? Była mocna podczas testów, wszystko zweryfikuje ich forma w pierwszych wyścigach.