Russell pokrzyżował plany Hamiltonowi. Mercedes nie ugnie się przed mistrzem

Mercedes wciąż nie podpisał nowego kontraktu z Lewisem Hamiltonem. Mimo że sezon Formuły 1 rozpocznie się już za trochę ponad dwa miesiące, przyszłość Brytyjczyka stoi pod znakiem zapytania. Wśród właścicieli zespołu rosną za to akcje młodego George'a Russella.

Siedmiokrotny mistrz świata nie potrafi dojść do porozumienia z Mercedesem, a czasu na jego uzyskanie jest coraz mniej. Obie strony zdawały się być już co prawda dogadane w listopadzie - wtedy Hamilton miał podpisać czteroletnią umowę z zarobkami na poziomie 50 mln dolarów - ale w ostatniej chwili operację zablokowała firma Daimler, właściciel zespołu.

Zobacz wideo Czarne chmury nad Robertem Kubicą. Musi na nowo zdefiniować swoją karierę

Szefostwo firmy nie chce w dobie światowego kryzysu spowodowanego pandemią zgodzić się na tak duże zarobki Hamiltona. I choć zarówno sam zawodnik chce kontynuować karierę w Mercedesie, jak i zespół liczy na usługi Brytyjczyka, to Daimler nie chce się ugiąć - czytamy w "Corriere dello Sport". Negocjacje toczą się więc w ślimaczym tempie, a datą graniczą na dojście do porozumienia, jaką ustaliły obie strony, jest koniec lutego.

Wątpliwości po starcie w Bahrajnie

Według Marka Webbera, który karierę F1 zakończył w 2013 roku, szefostwo Mercedesa zastanawia się też nad sensem płacenia tak ogromnych pieniędzy Hamiltonowi, kiedy pod ręką jest 22-letni George Russell. W grudniu młody Brytyjczyk zastąpił zarażonego koronawirusem Hamiltona w Bahrajnie i w bolidzie Mercedesa zajął w GP Sakhir 2. miejsce.

- To był trudny czas dla Lewisa. Nie chcesz, by ktokolwiek kręcił się w pobliżu twojego bolidu. Kontrolujesz w ten sposób swoją wartość, jak akcje na giełdzie. Przez 12 lat rywalizacji w F1 sam miałem może ze trzy dni wolnego, bo nie chciałem, by ktoś miał kontakt z maszyną i moimi inżynierami. F1 to szalona branża - tłumaczył Webber.

W podcaście "At the Controls" były kierowca podkreślił, że Russell uzyskał świetni wynik, wskakując do bolidu z marszu i nie mając nawet możliwości dostosowania go do swoich preferencji. To daje argumenty Mercedesowi w rozmowach z Hamiltonem i sprawia, że pozycja negocjacyjna gwiazdy jest słabsza niż przed kilkoma miesiącami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.