Meksykański kierowca startował z 5. miejsca, które zajął w kwalifikacjach. Dla Sergio Pereza fatalnie rozpoczął się wyścig, ponieważ po kraksie na pierwszym okrążeniu zajmował przez chwilę ostatnie miejsce. W bolid kierowcy Racing Point wjechał Charles Leclerc.
Później po wyjeździe z alei serwisowej Meksykanin był 18. Z każdym okrążeniem zaczął odrabiać dystans do kierowców będących przed nim. Perez od pierwszego okrążenia, po którym był na ostatnim, osiemnastym miejscu, zmienił opony, zaczął gonić czołówkę i znalazł się na trzecim miejscu. W momencie, gdy Mercedesy straciły prowadzenie po kuriozalnych zmianach opon, "Checo" awansował na pierwsze miejsce.
- Dojechał tak do mety i mógł celebrować pierwszą wygraną i dziesiąte podium w długiej, trwającej już dziesięć sezonów karierze w Formule 1. Zresztą karierze, która po zakończeniu tego sezonu może zostać przerwana lub nawet dobiec końca. Perez nie pojedzie już w zespole Racing Point, który zmieni się w Aston Martina. Jego jedyną opcją na przyszły rok pozostaje zatrudnienie zamiast słabego w tym sezonie Alexa Albona, gdzie zastanawiają się także nad Nico Hulkenbergiem lub Yukim Tsunodą, który może skończyć także w AlphaTauri - napisał Jakub Balcerski w swoim tekście.
- To, co się teraz dzieje, nie jest już w moich rękach. Jeśli nie będzie mnie stawce w przyszłym sezonie, to wrócę w 2022 roku. Choć w Formule 1 ludzie mają krótką pamięć. Może to dla mnie lepiej? - mówił Meksykanin.
Perez jest pierwszym Meksykaninem od 50 lat, któremu udało się wygrać wyścig F1. Wcześniej dwukrotnie dokonywał tego Pedro Rodriguez - najpierw w 1967 roku w RPA, a później w 1970 w Belgii. Perez długo nie chciał schodzić z podium, wzruszony trzymał głowę w dłoniach, a następnie przeżegnał się i uniósł ręce ku niebu. Razem z nim stanęli na nim Esteban Ocon, który zdobył swoje pierwsze podium i Lance Stroll, kolega z teamu Pereza.
Wygrana Pereza przeszła do historii F1 również z innego powodu. Meksykanin potrzebował aż 190 wyścigów, aby w końcu odnieść pierwsze zwycięstwo. Jest to rekordem Formuły 1.
- Nic dziwnego, że to tak wiele znaczyło dla niego znaczyło. Zdjęcie z pierwszego podium w F1 w 2012 roku po lewej, a po prawej fotografia Pereza podczas zwycięskiego GP Sakhhhiru - możemy przeczytać na Twitterze "FormulaNerds".