Do drugiego wyścigu tego sezonu rozgrywanego w Bahrajnie z pole position startował Valtteri Bottas przed Georgem Russellem. Brytyjczyk jechał jako kolega zespołowy Fina, zastępując zakażonego koronawirusem Lewisa Hamiltona. I ruszył świetnie, obejmując prowadzenie. Dużo działo się za jego plecami.
Za dwoma Mercedesami w pierwszych zakrętach świetną walkę toczyło trzech zawodników - Max Verstappen z Red Bulla, Sergio Perez z Racing Point oraz Charles Leclerc z Ferrari. Ten ostatni wywołał ogromne zamieszanie i kraksę w jednym z nich.
Monakijczyk uderzył w Sergio Pereza i uszkodził swoje zawieszenie, wypadając z toru. Jadący za nim Verstappen chciał ominąć obu kierowców, ale stracił panowanie nad swoim samochodem i zakończył wyścig, uderzając w bandę.
Tym samym Verstappen i Leclerc stracili ogromną szansę na możliwe podium lub nawet zwycięstwo w wyścigu bez najlepszego kierowcy tego sezonu. Szefowie zespołów po całej sytuacji byli załamani. Obaj mieli duże szanse ukończenie rywalizacji na wysokiej pozycji.
Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a do rywalizacji udało się wrócić Sergio Perezowi. W GP Sakhiru kierowcy jadą na skróconej wersji toru, którego używano podczas GP Bahrajnu. Mają do przejechania aż 87 okrążeń obiektu, na którym jedno trwa około 57-58 sekund w tempie wyścigowym.