Podczas drugiego weekendu Grand Prix Bahrajnu na torze Sakhir w roli kierowcy Formuły 1 debiutuje Pietro Fittipaldi. Brazylijczyk zastąpi leczącego poparzenia po fatalnym wypadku Romaina Grosjeana z pierwszego wyścigu. 24-latek jest wnukiem dwukrotnego mistrza świata, Emersona Fittipaldiego. O nim w polskich mediach co jakiś czas pojawia się ciekawostka - dziennikarze śmieją się, że Robert Kubica nie był jedynym Polakiem w F1, bo Fittipaldi także ma polskie korzenie. Matka kierowcy faktycznie była polskiego pochodzenia.
Nazywała się Józefa Wojciechowska i urodziła się w 1921 roku w Pulinie niedaleko Żytomierza na Wołyniu. Jej ojcem był Ivan Wojciechowski, oficer armii carskiej. Po narodzinach córki wraz ze swoją żoną, Marią i całą czwórką dzieci wyjechał z Żytomierza do Polski. - Pulin zawsze był polski, żyli tu Polacy. Po końcu unii Polski z Litwą region przeszedł pod rosyjski zabór, utworzył się region Wołyń. Później teren stawał się ukraiński i znów rosyjski, ale ludzie, którzy żyli w Pulinie pochodzili z Polski - pisał na swoim blogu "Jarosiński do Brasil", Ulysses Jarosiński. - Na początku żyli w dużym ubóstwie, bo dziadek miał majątek praktycznie tylko w Rosji. Często nie mieli, co jeść, więc, żeby nie umrzeć z głodu, musieli robić zupę z nazbieranej trawy i roślin. Postanowili wrócić do Polski, gdzie rodzina mojego dziadka miała trochę ziemi i mogli żyć w lepszych warunkach. Szybko podjęli jednak decyzję, że nie chcą tak żyć, a wyemigrować do Ameryki. Wyjechali do portu w Hamburgu, gdzie znaleźli dwie linie emigracji: do Kanady lub Brazylii. Wybrali tę drugą i w 1928 roku znaleźli się w porcie w Santosie - pisał w swojej autobiografii Emerson Fittipaldi.
Według syna "Dony Juzy", jak często nazywano Wojciechowską, ta osiedliła się wraz z rodziną w Sao Paulo i tam zaczęła nowe życie. Wkrótce poznała kierowcę, który w latach 40. startował w F1, a później uznanego dziennikarza radiowego włoskiego pochodzenia i przyszłego ojca Emersona, Wilsona Fittipaldiego Seniora. Wyszła za niego za mąż w 1943 roku. Łączyła ich jedna pasja - motorsport. W Sao Paulo nie brakowało jego entuzjastów. "Juza" była częstym gościem na torze Interlagos, na którym zaczęła startować w wyścigach. Zachowały się wyniki 24-godzinnej rywalizacji z 1953 roku, gdy zajęła siódme miejsce. - To moje pierwsze wspomnienie o matce, gdy o niej pomyślę. Ona podczas wyścigu z 1956 roku na Interlagos w Mercedesie 180, wysiadająca w alei serwisowej i oddająca samochód jej partnerce, z którą wówczas startowała. Zostałem wtedy na torze całą noc, pamiętam, jak bardzo mi się to spodobało - wskazywał Emerson Fittipaldi w rozmowie dla magazynu MotorSport. Miał wtedy 10 lat.
Józefa nazwała go po Ralphie Waldo Emersonie, amerykańskim pisarzu, którego uwielbiała. Na początku Emerson oglądał tylko, jak jego rodzice jeździli na Interlagos, a jego starszy brat Wilson pojawiał się w kartingu. Gokarty budował sam wraz z ojcem, później jeździł nimi także Emerson. Wcześniej próbował jeszcze jazd motocyklem, ale po jednej z jazd wybiło go w powietrzu i groźnie upadł. Zdecydował się pozostać przy kartingu. W wieku 18 lat został mistrzem Brazylii, a następnie startował w Formule Vee na Interlagos. W pierwszym próbnym przejeździe w bolidzie, którym miał startować w serii, wypadł z toru w trzecim zakręcie, co mocno zmartwiło jego matkę. Fittipladiemu nic się nie stało, ale "Juza" miała w głowie niedawny wypadek jej męża, przez który uszkodził czaszkę i przez kilka tygodni przebywał w szpitalu.
Trudno było wówczas typować, że ten sam Emerson Fittipaldi, nieco zagubiony na początku swojej kariery, zostanie dwukrotnym mistrzem świata Formuły 1 w 1972 i 1974 roku, legendą tej serii. Dzięki pasji, jaką w swoim synu rozpaliła jego matka, ten osiągnął sukces i został wielkim zawodnikiem. Józefa śledziła jego losy przez całą karierę, doświadczyła też tego, jak Emerson natchnął do sportów motorowych niemalże całą rodzinę. Zmarła dopiero w 2006 roku w szpitalu po dużych problemach z sercem. W Brazylii wiadomość o jej śmierci zasmuciła tamtejszych kibiców, którzy świetnie pamiętali ją z czasów wspierania Emersona na torach F1.
Dziś Emerson może być z siebie dumny ze swoich sportowych osiągnięć. Poza torem Formuły 1 radził sobie znacznie gorzej. - Aż 145 wierzycieli żąda zwrotu prawie 9 milionów dolarów - donosi gazeta "Folha de Sao Paulo". Jakby tego było mało Safra Bank, od lat wspierający Emersona Fittipaldiego kredytami, zarzuca mu ukrywanie prawdziwych aktywów i prowadzenie wystawnego życia na Florydzie - pisał niedawno dziennikarz Sport.pl, Michał Gąsiorowski. Dzięki jego pasji cała rodzina Fittipaldich na kilkadziesiąt lat stała się jednak prawdziwym "klanem kierowców". Jeździli "Juza" i Wilson Senior, jeździł Emerson i jego brat Wilson Junior. Po nich w F1 pojawił się także Christian Fittipadi, siostrzeniec Emersona, a teraz w serii debiutuje Pietro Fittipaldi, jego wnuk, syn córki, Juliany.
Pietro urodził się w Miami, gdzie na pewien czas wyprowadziła się cała rodzina, gdy Emerson startował w serii NASCAR. Jest jednak Brazylijczykiem i dzięki temu w piątek podczas piątkowych treningów w Bahrajnie stał się pierwszym kierowcą w Formule 1 z tego kraju od odejścia Felipe Massy w 2017 roku. Czy można czegoś oczekiwać po jego występie? Może wykorzystać swoją szansę, którą dostał dzięki rezygnacji z udziału w drugim weekendzie GP Bahrajnu Romaina Grosjeana. Haas nie jest jednak najsilniejszym zespołem, dysponuje słabym bolidem, a i sam Fittipaldi nie ma za sobą wielkich wyników, które mogłyby wskazywać na dobry wynik na obiekcie Sakhir.
Miejsce w bolidzie Haasa na ten wyścig dostał, dlatego, że ma ważną superlicencję, która uprawnia zawodników do udziału w wyścigu i jest kierowcą testowym zespołu, dzięki czemu dobrze zna samochód. W swojej karierze nie ma jednak wielkich osiągnięć - do tej pory był mistrzem World Series Formuły V8 3,5, a także MRF Challenge Formuły 2000. W zeszłym sezonie startował w DTM i azjatyckiej Formule 3. W niemieckiej serii był dopiero 15. w klasyfikacji generalnej, a w drugiej skończył piąty i z tylko jednym miejscem na podium, choć nie była mocno obsadzona. Dlatego większość ekspertów wskazuje, że nie będzie w stanie powalczyć o więcej niż miejsce w połowie stawki. Punkty wydają się dla niego czymś odległym. Gdyby je zdobył, mielibyśmy sporą niespodziankę.
- W wieku czterech lat po raz pierwszy myślałem o F1, startowałem wtedy w kartingu, teraz to brzmi surrealistycznie, że wreszcie usiądę w tym bolidzie i będę rywalizował z najlepszymi. To spełnienie marzeń. Z Brazylii spłynęło do mnie dużo pozytywnej energii. A dziadek Emerson przekazał mi radę od całej rodziny: gaz do dechy! - powiedział Pietro Fittipaldi cytowany przez agencję Reuters przed swoim debiutem w Bahrajnie.
Pietro ma też młodszego brata Enzo, który obecnie jeździ w Formule 3. Dzięki wnukowi Emersona w Fomule 1 pojedzie już czwarte pokolenie rodziny Fittipaldich i to wydarzenie historyczne, bo żaden inny ród nie może się pochwalić podobnym osiągnięciem. - Jaki mamy sekret? Mój ojciec nauczył mnie, że wszystko powinienem robić z pasją, miłością i oddaniem - mówił kiedyś Fittipaldi. - Celebrujmy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość naszej jazdy, a najważniejsza jest nowa generacja, bo ona przyniesie nam kolejne lata radości - dodawał. - Kierowcy wśród Fittipaldich rodzą się co 20 lat. I każdy może być wielki - mówił Wilson Junior.
Kilka lat temu zauważono, że jest też szansa na piąte pokolenie Fittipaldich w sportach motorowych. W 2016 roku swoją przygodę z kartingiem rozpoczął najmłodszy syn Emersona Fittipaldiego, Emmo Junior. Kto wie, może i jego czeka kariera, która przyniesie kolejne starty w Formule 1 rodzinie Fittipaldich.