Druzgocące informacje dla Roberta Kubicy. Zamknięte drzwi dla Polaka. Nikt go nie wymienił

Kimi Raikkonen nie odchodzi na wyścigową emeryturę. Zostanie z zespołem Alfa Romeo na kolejny sezon, w którym wystartuje obok Antonio Giovinazziego. To zamyka furtkę przed Robertem Kubicą, marzącym po cichu o zajęciu fotela Kimiego.

Wydawało się, że po 17 sezonach jazdy w Formule 1 i skończeniu 41 lat Raikkonen będzie miał dość. Nic z tych rzeczy. Fin ciągle ma frajdę z jazdy, a dopóki ją ma i ktoś daje mu możliwość jazdy, nie zamierza rezygnować. I nie przeszkadza mu wcale, że dwa sezony temu walczył o zwycięstwa z Ferrari, a teraz zdobycie jakiegokolwiek punktu musi uznać za sukces. Właśnie pobił rekord Brazylijczyka Rubensa Barichello i startując w GP Portugalii zaliczył 323 start w F1. Jak się okazuje, ten wynik będzie śrubować i może w 2021 roku dobić do 350, choć sam rekord obchodzi go tyle, co migracje kaczek.

Zobacz wideo

Ferrari stawia na Giovinazziego

Prawo do wybrania drugiego kierowcy w Alfie Romeo ma zespół Ferrari. Obie marki należą przecież do Fiat Chrysler Automobiles. Ferrari ma kilku znakomitych kierowców, którzy przymierzają się do kariery w F1, takich jak Mick Schumacher, Callum Illot i Robert Schwartzman, ale w Alfie pozostanie Włoch Antonio Giovinazzi. W tym sezonie zdobył 3 punkty, o jeden więcej od Raikkonena i ewidentnie zrobił postęp zarówno w tempie wyścigowym, jak i kwalifikacyjnym. 

Schumacher w Haasie

Mick Schumacher niemal na pewno trafi do ekipy Haasa. Co prawda dostał szansę pojechania w sesji treningowej w Alfie Romeo, ale uznano, że Haas będzie lepszym rozwiązaniem. Po pierwsze Ferrari liczy na zacieśnianie związków z amerykańską ekipą, którą i tak wyposaża już między innymi w silniki, skrzynie biegów i zawieszenie. Dzięki zatrudnieniu Micka Schumachera Haas będzie mógł liczyć na zniżkę w tych umowach, a do tego zyska kierowcę o mocnym potencjale marketingowym. Wiadomo, że nazwisko Schumachera wywołuje ogromne emocje. Ferrari zyska za to poligon doświadczalny dla swoich jednostek napędowych i innych rozwiązań oraz możliwość stworzenia czegoś na kształt zespołu juniorskiego (jak Toro Rosso/Alpha Tauri dla Red Bulla). 

Pozostaje pytanie, kto dołączy do Schumachera. Szef zespołu Haasa, Guenther Steiner, już podczas weekendu w Portugalii zapowiedział zwolnienie obu tegorocznych kierowców: Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena. Po zatrudnieniu Schumachera zostanie więc jedno wolne miejsce i całkiem spora grupa kandydatów: Nico Hulkenberg, Sergio Perez, Nikita Mazepin, Robert Schwartzman, Callum Illot i Robert Kubica

Doświadczenie, czy pieniądze

Sergio Perez raczej odpada z tej gry, ponieważ rozważa zatrudnienie w Williamsie lub Red Bullu i patrząc na ostatnie wyniki Alexa Albona, raczej trafi do Red Bulla. Nico Hulkenberg nie może zapewnić odpowiedniego wsparcia sponsorów, co dla notującego słabe wyniki, a co za tym idzie niską premię za ten sezon Haasa, będzie miało dla duże znaczenie. Duże wsparcie finansowe, ale małe doświadczenie daje natomiast Nikita Mazepin, kierowca Formuły 2, syn rosyjskiego miliardera. To spory dylemat, który miał niedawno zespół Williamsa. W 2018 roku zatrudnił Lanca Strolla i Siergieja Sirotkina, co przełożyło się na poprawę kondycji finansowej zespołu, ale spowodowało zapaść rozwojową samochodu (oczywiście problem był znacznie głębszy niż doświadczenie kierowców). 

Kubica w Haasie?

Robert Kubica był już przymierzany do Haasa, a Guenteh Stiener pojawił się nawet w Warszawie. Wszystko wskazuje na to, że kontrakt Kubicy jest skonstruowany tak, jak wcześniej w Williamsie, czyli ewentualne przejście Polaka do innego zespołu pociąga za sobą zabranie do niego Orlenu. Problem polega na tym, że nazwisko Polaka ani razu nie padło w rozważaniach dziennikarzy związanych z Formułą 1. W analizach telewizji Sky, Autosportu, RaceFans, The Race nikt nie wymieniał Kubicy jako poważnego kandydata do jakiegokolwiek fotela na przyszły sezon. Nie wiadomo też, czy pozostanie w DTM, gdzie zmieniają się regulacje techniczne, a Polak nie był entuzjastą tego pomysłu. Wygląda więc na to, że szanse Kubicy na ściganie się w przyszłym sezonie zmalały niemal do zera. A patrząc na zastępy młodych, zdolnych juniorów napierających na Formułę 1, z każdym kolejnym sezonem będą mniejsze. 

Więcej o: